niedziela, 5 października 2014

Rozdział 15

Rozdział 15

"Trzy pary oczu i róża"

*
Sobota 30.06.2012r. (urodziny Gabi), 14:01, perspektywa Hazzy*
      Niemożliwe, że dopiero teraz skończyliśmy jeść O.o A zaczęliśmy o 12 ;__; No tak, ciągła rozmowa i śmianie się usprawiedliwia tą całą sytuację :3
-Ey, może w końcu się ogarniemy i posprzątamy po tym niefortunnym obiedzie, bo jak już mądra Carolincia zauważyła, nasze talerze
są puste już od jakichś 15 minut ;-; - powiedziała Carls i wstała z kanapy poprawiając w śmieszny sposób spodnie spadające z jej "zacnego tyłeczka" =3. Każdy zgodził się z dziewczyną i po chwili po kolei szliśmy do zmywarki odkładając tam naczynia. Byłem na końcu kolejki co liczyło się z tym, iż gdy już miałem odkładać talerz, niestety zorientowałem się, że nie ma już miejsca na moje naczynie. Caroline stojąca koło zmywarki zamknęła ją przed moim nosem z uśmieszkiem i powiedziała do mnie z sarkazmem:
-Ojeeeej :< Nie ma miejsca dla naszej Primadonny? Jak smutnooo 8))) Niestety, dla ciebie, będziesz musiał umyć talerz w zlewie C: Miłego zmywania!-krzyknęła za siebie kiedy wychodziła z kuchni. Zrobiłem smutną buźkę do rozbawionego ludu będącego w kuchni. W ostateczności też się zaśmiałem i szybko umyłem talerz. Kiedy wszedłem do salonu gdzie znów rozsiedli się moi przyjaciele stanąłem na środku z cwaniackim uśmieszkiem penetrując Carls od środka. Przerażona moim zachowaniem próbowała zapaść się pod ziemie. Cała reszta patrzyła się na mnie i nie mogła pojąć, o co mi chodzi. Mój uśmiech powiększył się dwukrotnie.  

-Eeee... Chcesz mnie zabić jak kiedyś Malik?-zapytała ze zgrozą Caroline. Patrząc na jej dziwny wyraz twarzy ledwo dusiłem w sobie śmiech. 
-Nie, ale... Pamiętasz nasze zakłady?-na moje słowa dziewczyna przełknęła ślinę i pokiwała głową na znak, że pamięta. 
-Harry daj jej spokój. Może kiedy indziej wrócimy do tych zakładów, co? :x - wtrąciła się Monica i spiorunowała mnie wzrokiem. Widać było, że Carls jest wdzięczna kuzynce i prawie niezauważalnie odetchnęła z ulgą,  lecz ja to zauważyłem! Taki mam dobry wzrok 8))) 
O TA CZIKSZA! MYŚLI ŻE CO?! ŻE JA, WIELKI HARRY STAJLS ODPUŚCI JEJ COŚ TAKIEGO?!? >:D JA TEŻ CHCE SIĘ TROCHĘ ZABAWIĆ! 
-Dobra, ale ja i tak ci nie odpuszczę, Carls. Będziesz musiała wykonać te zadania 8))-powiedziałem siadając obok przestraszonej dziewczyny. No to ją nastraszyłem... C:


*14:42, perspektywa Julii*

     Mam nadzieję, że Hazz nie mówił na poważnie o tym zakładzie :c Caroline nie może go wykonać, ona nie ma aż tak... Hmm... Jakby to nazwać... Nie ma, aż tak silnych nerwów. Dobrze powiedziane? Chyba tak... 
-Dobra, tak właściwie zapomniałam się spytać, skąd, do jasnej ciasnej, wzięliście się w naszym domu? Nie żeby mi to przeszkadzało, czy coś ale chciałabym wiedzieć... c: - powiedziała, a raczej zapytała Gabi. Spanikowałam. Nie wiedziałam co inni wymyślą wiec siedziałam cicho i nie odzywałam się dopóki Niall nie odpowiedział dziewczynie:
-Przyjechaliśmy was odwiedzić i przy okazji zaprosić dziś o 17:00 na kolację :)-na słowa blondynka wszyscy przytaknęli. Przynajmniej nie musimy się zastanawiać, jak sprowadzić Gabi do hali, w której miały odbyć się jej urodziny! Niall to ma głowę ;) Popatrzyłam się na niego z uśmiechem. On, czując na sobie mój wzrok, również na mnie spojrzał i odwzajemnił mój uśmiech. Przez moment moje oczy były skierowane wprost na jego. Miał takie piękne niebieskie oczy. Nie to co moje, takie wyszarzałe. On miał głębokie. Jak morze. Zatraciłam się na chwilę w nich. Zobaczyłam, że na jedną mili sekundę jego wzrok powędrował na moje usta, po czym blondyn oblizał wargi. Czy on chce mnie pocałować?!? Czy on NA PRAWDĘ chce mnie POCAŁOWAĆ?!? Czy ja, mimo małej wady wzroku, dobrze ujrzałam?! TAK! NIALL HORAN, ZNANY JAKO BOŻYSZCZA NASTOLATEK, CHCE MNIE POCAŁOWAĆ! O.O Ale... Czy ja tego też chcę?? Nie wiem... Jeśli nie, to dlaczego ja też spojrzałam na jego usta i poczułam pożądanie?? Chciałabym go pocałować. Chciałabym poczuć smak jego ust. Chciałabym przytulic go i usłyszeć od niego te słowa...
-Julia!!!-z rozmyślań wyrwał mnie głos Monicy. Odkleiłam wzrok od ściany za blondynkiem i skierowałam go na moją sis. 
-Hmm??-zapytałam jak gdyby nigdy nic, lecz i tak poczułam wypalające mi dziury w policzkach rumieńce. 
-Prawie 3 minuty siedzisz zamyślona. Często tak ci się zdarza? Bo jak już was znamy przytrafiło ci się to drugi raz...-zamartwiał się Liam.
-Nie, nie. Po prostu musiałam coś przemyśleć... I się na chwilkę zawiesiłam... Znowu... Ostatnio dużo myślę, co nie leży w mojej naturze...-uśmiechnęłam się słodko.
-O! O! Widzicie ten uśmiech?! Dokładnie! Czyli Julia nie jest od myślenia ale za to przez jej słodkość to można się normalnie rozpłynąć =^v^= - powiedziała Gabi i wszyscy się zaśmiali a ja wzruszyłam ramionami C:

Po kilkunastu minutach Carls powiedziała:
-Ej, bo tak jakby nie jesteśmy jeszcze gotowe na kolację,  tak jakby nie wiemy w co się ubrać i tak jakby wy też musicie się przebrać... Ale to tylko 'tak jakby' xD
-Dobra to my się już zbieramy. Przyjedziemy po was. Cześć!-powiedział Harry na odchodnym, a reszta chłopaków podążyła za Loczkiem żegnając się z nami po drodze. Caroline powiedziała coś do Lou, gdy się do niego przytulała, a on pokiwał twierdząco głową. Stwierdzam, że to było związane z imprezą Gabi. Nie musiałam długo czekać na potwierdzenie mojej myśli, gdyż kiedy tylko Gabi poszła na górę do swojego pokoju, Carls zwróciła się do nas:
-Chłopaki przyjadą po nas pół godziny wcześniej, a Gabi na miejsce zabierze prawdopodobnie Louis. Do 16:30 i tak Kulka będzie siedziała w łazience czy w swoim pokoju, wiec Tommo równie dobrze może jej powiedzieć, że wyjechaliśmy pięć minut przed nimi.
-Dobra, teraz wystarczy tylko iść się szybko przygotować i spotykamy się tu, w salonie, o 15:50!-powiedziała oficjalnym tonem Monica, a chociaż wyglądająca wcześniej poważnie Caroline zaśmiała się i powiedziała już trochę głośniej od Mimi:
-I NIECH WYGRA NAJLEPSZY! XD
Zaśmiałyśmy się i ruszyłyśmy do swoich pokoi aby tam przeobrazić się w piękne, wieczorowe stroje.


*15:58, perspektywa Zayn'a*

      Właśnie razem z Louis'em zaparkowaliśmy dwoma autami przed domem Foxów. Tylko my, ponieważ reszta uznała, że są niepotrzebne w odbieraniu dziewczyn więc podsadziliśmy ich pod hale i tam mięli na nas czekać.
       Ledwo co dotknąłem pięścią w drzwi, one od razu się otworzyły. Zobaczyłem za nimi od ucha do ucha uśmiechniętą Julię. Odwzajemniłem ten uśmiech tak samo jak mój kolega i weszliśmy do środka domu. Podeszła do nas Carls i zaczęła objaśniać jak to będzie wyglądać. Mniej więcej miało to być tak, że my już pojedziemy, a biedny Lou będzie musiał zostać w salonie i czekać na Gabi pół godziny XD No to będzie miał ubaw, nie ma co XD
-To chodźmy już. Trzymaj się Tommo-poklepałem Tomlinsona po ramieniu i wyszedłem z domu, a za mną Carls i Julia. Obydwie wsiadły do wyznaczonego przeze mnie auta, a ja, podpierając się o jego maskę zapaliłem papierosa w oczekiwaniu na Mimi. 
       Ciekawe jak się ubrała... Pewnie będzie pięknie wyglądać. Chociaż jej trudno w czymkolwiek wyglądać brzydko, więc... My z Louis'em też nie byliśmy jakoś brzydko ubrani. Ale jak ładnie chłopak może się ubrać, jak nie w zwykły garnitur? Nijak. Dlatego i ja, i Lou byliśmy w garniturach.  
       Patrząc na Carls i Julię, zorientowałem się, że bardzo ładnie wyglądają. Ruda miała na sobie to:

A Carls to:


Obydwie bardzo ładnie wyglądały, zresztą jak zawsze, ale i tak ciekawi mnie co ubierze Mimi :)
'O wilku mowa' pomyślałem kiedy zauważyłem w drzwiach niosącą wieeelki tort Monice. 
-Poczekaj,  pomogę ci - rzuciłem peta na ziemię i podbiegłem do dziewczyny. Wziąłem od niej tort przez przypadek dotykając jej cieplej dłoni. Monica speszyła się i zabrała szybko rękę, lecz po chwili widząc mój uśmiech, ona również się uśmiechnęła. Awwh *-* 
-Dziękuję - szepnęła nadal wpatrując się w moje oczy. Ja tez patrzyłem się w jej paczadła. Awwh ×2 *-*
-Chodźmy już do samochodu, bo nie zdążymy na czas - powiedziałem powoli żeby ta wiadomość dotarła również do mnie. Brunetka pokiwała lekko głową na znak zgody i oboje ruszyliśmy aby schować tort do bagażnika. Zrobiliśmy to i przyjrzałem się bardziej Mimi. Wyglądała cudownie. Była ubrana w to:

Ta sukienka leżała na niej doskonale. Jej makijaż podkreślał jej urodę. Nie był za mocny. A to wszystko dopełniała fryzura: lekkie loki spięte z tyłu małą spinką. Mógłbym na nią patrzyć godzinami. Lecz niestety Monica zauważyła mój wzrok penetrujący ją, zawstydziła się i powiedziała z różowymi policzkami:
-Ymm... Jedziemy juz? ^.^
-Tak... Monica? - zapytałem nadal się w nią wpatrując.
-Hmm?
-Ślicznie wyglądasz - uśmiechnąłem się najpiękniej jak potrafiłem, a twarz dziewczyny nabrała już nie różowych, ale czerwonych odcieni.
- Dziękuję... - Mimi spuściła głowę cała rozpromieniona, obróciła się i wsiadła do samochodu. Punkt dla ciebie Malik... c;


*16:27, perspektywa Louis'a*

      Siedzę w salonie i czekam. Może powinienem do niej pójść? Ale to tak nie wypada... A jak będzie się ubierać? Nie, na pewno do niej nie pójdę. Ale jak jej się coś stało? Jak zaklinowała się w łazience? Dobra, odczekam jeszcze 5 minut i jak nie zejdzie, pójdę po nią. Tak, to jest najlepszy pomysł. 

*4 minuty później*

       Jeszcze jej nie ma. Zaczynam panikować. Dobra, idę. 
Wszedłem na schody i powoli kierowałem się do pokoju Gabi. Kiedy dotarłem do jej drzwi nabrałem powietrza do płuc i zapukałem. Niestety nikt nie odpowiedział. Powtórzyłem swój czyn lecz znów nie otrzymałem odpowiedzi. Raz kozie śmierć... Wszedłem do pokoju i moim oczom ukazała się przeurocza scenka. Gabi, niczego niewiadoma, spokojnie i słodko spała sobie na łóżku w pięknej sukience, jakby długo na kogoś czekała. Z wielkim uśmiechem usiadłem na łóżku i wpatrywałem się w dziewczynę jak w obrazek. Tak słodko i niewinnie spała... Aż żal ją budzić. Lecz niestety musiałem to zrobić, bo reszta by mnie zabiła gdybym nie przywiózł Gabi na czas. Przybliżyłem usta do jej ucha, nie znając umiaru oczarowany widokiem Kulki, i lekko dotykając płatek ucha Gabi zacząłem mówić szeptem:
-Gabi... Wstawaj...
Dziewczyna tylko coś mruknęła, ale po uśmiechu wywnioskowałem, że jej się podoba to co robię. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i kontynuowałem swoje zajęcie. 
-Spóźnimy się... Słońce...
Na ostatnie słowo Gabi już całkowicie się uśmiechnęła, lecz nadal miała zamknięte oczy. Ehh... Ja nie mogę, jak trudno ją wybudzić! :)
-Ej, Gabi. Wstawaj! Nie będą na nas czekać. - już nie szeptałem, ale mówiłem normalnym głosem. Otarłem mój nos o jej wgłębienie za uchem, a dziewczyna zamruczała, że jej się to podoba. W tym momencie zorientowałem się ze zachowujemy się jak para! A nie jesteśmy nią! Zmieszałem się trochę ale to z tego powodu że to ja wszystko zacząłem. Nie chce się sprzeciwiać ze mi się nie podobało - bo podobało! Ale to trochę nie na miejscu... 
-Ymm... Znaczy... Gabi chodź już... - stanąłem koło łóżka i czekałem na reakcję dziewczyny. Ona ociężale podniosła powieki. Było widać ze nie jest do końca wybudzona. Była w połowie żywa. Odruchowo przyłożyłem rękę do jej czoła sprawdzając czy nie ma gorączki. Znów usiadłem koło Gabi i obydwoje patrzyliśmy sobie w oczy. Po woli moja ręka odklejała się od jej czoła i wycofywała. Gabi spojrzała na moją rękę i szybko ją złapała swoją. Złączyła nasze palce i znów popatrzyła się na mnie, tym razem z lekkim uśmiechem. Boże, jaki anioł *o*
Chyba Gabi się już wybudziła, bo znów spojrzała na nasze złączone ręce na jej kolanie i lekko się speszyła. Zrobiłem to samo, lecz nie wycofywałem ręki.
Kulka puściła moją dłoń i, speszona, wstała szybko z łóżka i powiedziała, poprawiając włosy:
-Ymm... Chyba coś mówiłeś o spóźnieniu...
Tak jakby się obudziłem i odpowiedziałem:
-Tak. Znaczy... Chodziło mi o to, że powinniśmy już iść, bo się spóźnimy. Reszta wyjechała już 5 minut temu - niechętnie skłamałem - Kazali mi pójść po ciebie. Mamy pojechać razem...
-Aha...-powiedziała dziewczyna zastanawiając się nad czymś - Poczekasz jeszcze chwilkę? Muszę poprawić włosy... - zapytała.
-Pewnie. Zejdę na dół i poczekam w salonie. Nie ruszam się bez ciebie. Zabiliby mnie za to ;3 - próbowałem ją rozśmieszyć i mi się udało, ponieważ dziewczyna zachichotała, weszła do łazienki, a ja siedziałem jak słup soli gapiąc się na drzwi, przez które przed chwilą weszła Kulka, z 200 metrowym uśmiechem na gębie. Po chwili jednak się opanowałem, ociężale wstałem z łóżka i poszedłem do salonu. Zapowiada się ciekawy wieczór...

*16:36, perspektywa Carls*

-CAROLINE!!!! DO JASNEJ CHOLEWKI SKÓRZANYCH KOZACZKÓW CZY TY MNIE SŁYSZYSZ?!?!?!? - usłyszałam nawoływanie Monicy. Na prawdę nie miałam czasu. Chodziłam w tą i z powrotem, każdy miał do mnie jakąś sprawę. No bo przecież jestem główną organizatorką! Ostatnie minuty są dla organizatorów najgorsze. Właśnie coś podpisywałam i odpowiedziałam Monice, która właśnie znalazła się obok mnie:
-Tak Monica, słucham, jaki masz problem? Bo jak na razie to jestem specem od nich i każdy z nimi do mnie idzie...
-Właśnie widzę, więc chciałam się zapytać czy nie potrzebujesz pomocy C: - zapytała Mimi, a ja na nią spojrzałam z poirytowaniem.
-Przecież ty tego nie ogarniesz! Ledwo co ja to ogarniam! XD
-No wieeeeem... Aleeee... Pomyślałam sobie, że może masz jakąś sprawę, którą nawet mój malutki, niekumający móżdżek ogarnie :3 - odpowiedziała, a ja się zastanowiłam. Hmm... Co ona może zro... A! Już wiem! c:
-Monica, mam dla ciebie zadanie bojowe! C: - zaczęłam, a dziewczyna się ożywiła - Musisz pójść po moją torebkę i wyszukać w niej płyt dla Gabi na prezent. Jak je znajdziesz, połóż je OBOK stereo! Rozumiesz? OBOK! Nie do środka bo wtedy od razu pójdzie film, a najpierw musi być muza :)
-OKI! ZROZUMIANE! TAK JEST! JUŻ SIĘ ROBI SZEFOWO! - Monica zasalutowała i już chciała pobiec, ale ją złapałam i dodałam szeptem do jej ucha:
-A... Jeszcze jedno... Jak znajdziesz tam jeszcze list... Też go weź i tam połóż...
Monica popatrzyła na mnie z uśmiechem. Ale takim spokojnym, miłym. Wiedziała o co mi chodzi. Odszepnęła tylko "Dobrze..." i poszła. Uśmiechnęłam się w ten sam sposób co przed chwilą Mimi, patrząc jak dziewczyna odchodzi. Ehh... Jak ja za tobą tęsknie... Wszyscy tęsknimy, Dawid... 


*16:36, perspektywa Gabi*


Nie wiem czemu, ale postanowiłam, że zmienię sukienkę... Może to ze względu na Louis'a? Kiedy patrzyłam w jego niebieskie tęczówki, poczułam się tak błogo. Jakbym była w niebie... Czekaj, mam deja vu... Ahh! Przecież tak samo poczułam się w moim śnie... Czyli to na prawdę był Louis... A ha. Ok. Not bad. ;-;
Dobsz... Więc postanowiłam, że włożę najładniejszą sukienkę jaką mam. Miałam ją zostawić na jakąś ważną okazję, ale... Przecież jest ważna okazja! Kolacja! c: Co się będę oszczędzać! xD
-Chyba jest dobrze... - wymruczałam do siebie przeglądając się w moim lustrze. Ogólnie nie podobam się sobie, ale teraz muszę przyznać, że wyglądam nawet znośnie ;3
Wyszłam z pokoju wdychając powietrze do płuc i ciężko je wypuszczając. Odwróciłam się od drzwi i ruszyłam w stronę schodów. Ze szczytu zobaczyłam Louis'a odwróconego do mnie plecami i patrzącego na piękną różę na ścianie, niestety, przekreśloną krwisto czerwoną farbą. Uśmiechnęłam się smutno na widok tego malunku. Cichutko zeszłam ze schodów ze szpilkami w ręce i podeszłam do Lou od tyłu.
-Julia bardzo się napracowała nad tą różą - chłopak trochę się przestraszył, kiedy nagle usłyszał moje słowa obok jego ucha - Przepraszam...
-Nic się nie stało. Właśnie widzę... Ale dlaczego ta róża...? - Louis nie wiedział czy wypada zapytać, ale ja się do niego uśmiechnęłam i dokończyłam jego myśl:
-...Jest przekreślona? Ehh... Julia malowała to ze swoim chłopakiem. Niestety on ją bardzo skrzywdził. Nie mogła znieść tego bólu i musiała się na czymś wyżyć. Padło na różę... Tak, ta słodziutka i milutka dziewczyna zapragnęła zemsty i poczuła ból. Niewyobrażalne, co? Ale Julia też jest człowiekiem i w niektórych momentach życia jest nieuniknione, że poczuje agresje. A wiesz... Takie osoby jak ona, wiecznie uśmiechnięte, zawsze rozbawione i słodkie, jak już poczują ból, nastaje niezliczona ilość smutku, złości i innych okropnych cech... Tak już jest... Dlatego tak bardzo nam zależy na tym, aby Jul zawsze, ale to zawsze była uśmiechnięta. Kochamy ją i nie chcemy, żeby jej się coś stało przez własną złość... Rozumiesz?
-Tak...

_______________________________________________
SIEMANECZKO! C:
ROZDZIAŁ 15! C:
TAGG! C:
NO TO CZEŚĆ! C:
Lots of love
~Gabi ♥

środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 14

Rozdział 14

"HORAN, TOMLINSON! W SZEREGU, PRZEDE MNĄ, JUŻ!!!"

*Sobota 30.06.2012r. (urodziny Gabi), 10:40, perspektywa Gabi*
                   

     "Nagle samolot wystartował. Gdzieś z tyłu widziałam Julię siedzącą koło Nialla i Carls koło Monicy. Nie mogłam dostrzec reszty chłopaków, jednak wiedziałam, że gdzieś tam są, bo wyraźnie było słychać ich głosy. Wszyscy się śmiali i rozmawiali. Siedziałam przy oknie wpatrzona na piękną panoramę. Widoki były wspaniałe. Nie był to mój pierwszy raz, kiedy leciałam samolotem, lecz tym razem bardziej zwracałam uwagę na niesamowite widoki. Z uśmiechem spoglądałam na kolorowe chmury pod nami. Przez przerwy między nimi, można było zobaczyć zachodnią stronę Wielkiej Brytanii. Napawałam się widokiem, kiedy poczułam na moim karku ciepłe usta. Mimowolnie mój uśmiech się powiększył. Odwróciłam głowę w stronę postaci obok mnie, lecz nie mogłam ujrzeć twarzy. Była... zamazana? Moja podświadomość wiedziała, kto to jest, ale nie dopuszczała do mnie tego faktu. Wiedziałam, że jest to chłopak i że go znam. Tylko za Chiny nie mogłam zorientować się kto to dokładnie jest. Kiedy się mu przyglądałam, mogłam zobaczyć tylko niebieskie tęczówki, w których się topiłam oraz szeroki uśmiech. Po chwili, chłopak powiedział:
-Nie mogę uwierzyć, że tam jedziemy... Znaczy... lecimy-jego głos był mi tak znajomy, że aż mnie skręcało, żeby tylko się dowiedzieć kim może być. Niestety, nie było mi to pisane. Uśmiechnęłam się do niego i dalej patrzyłam się przez okienko samolotowe, a osoba obok, przytulała mnie od tyłu, dzięki czemu, przez moje ciało przechodził przyjemny dreszcz. Od czasu, do czasu, składał małe, pojedyncze pocałunki na mojej szyi. Wtedy zamykałam oczy i napawałam się jego dotykiem...
      W pewnym momencie, poczuliśmy mocne szarpnięcie. Tak, jakby samolot gwałtownie zakręcił. Później rozległ się z pozoru, spokojny głos kapitana:
-Drodzy państwo, chcielibyśmy zakomunikować, że są małe usterki z samolotem. Spróbujemy to naprawić, a na razie, radzimy zapiąć pasy bezpieczeństwa. Zaraz zaczniemy awaryjne lądowanie.
Na te słowa, po moim ciele, przeszedł niespokojny i pełen strachu dreszcz. Popatrzyłam się na chłopaka obok, a w jego błękitnych jak ocean oczach, można było zauważyć strach, smutek i... nadzieję? Nadzieję na przeżycie. Kto by pomyślał, że w takich pięknych oczach, można ujrzeć takie uczucia.
Nie wiem co można było wyczytać ze mnie, ale wiem, że czułam się tak, jakby cały mój świat się zawalał. To uczucie było nie do opisania. W mgnieniu oka znalazłam się w objęciach chłopaka. Z moich oczu płynęły pojedyncze łzy. Chłopak gładził moje plecy i cichutko mówił swoim melodyjnym głosem:
-Ciii... Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Będzie dobrze...
Jednak ja nie potrafiłam się uspokoić. To, co mną wtedy zawładnęło, nie chciało sobie pójść. Jakbym miała już do końca życia nie przestać płakać. Nie wiem dlaczego płakałam, przecież kapitan powiedział, że spróbują naprawić usterkę. Właśnie, SPRÓBUJĄ. Miałam strasznie złe przeczucia, co do tego słowa. W mojej głowie kłębiły się czarne scenariusze, których nigdy nie chciałabym wplątać w rzeczywistość. Nawet nie chciałam na nie patrzeć w mojej głowie.
A później było tylko gorzej..."

            

*10:45, perspektywa Louisa*
                  

      Właśnie zaparkowaliśmy samochód przed domem dziewczyn. Razem z chłopakami oraz Monicą i Carls wróciliśmy z hali, na której miało się odbyć przyjęcie Gabi. Tak, dziewczyny poprosiły nas wczoraj o pomoc i wstawienie się po nie rano. Mi się to nie za bardzo uśmiechało, bo spałem tylko 5 i pół godziny, ale zgodziłem się na to dlatego, iż już wyobrażałem sobie ten wielki uśmiech na twarzy Gabi, gdy to wszystko zobaczy. Warto wstać tak wcześnie, wiedząc, że dzięki naszej ciężkiej pracy, uszczęśliwimy tą wspaniałą dziewczynę, a ona będzie nam wdzięczna. Nie wspomnę nawet o uścisku jako podziękowanie... c:
Kazaliśmy Juli zostać w domu, gdyż nie chcieliśmy zostawiać śpiącej jeszcze (co się dziwić, była wtedy 5:30 nad ranem -,-) Gabi, samej w takim wielkim pomieszczeniu. Dziewczyna od razu się zgodziła, pewnie dlatego, że sama mogła jeszcze sobie pospać.
      Wyszliśmy wszyscy z samochodu i poszliśmy do drzwi. Zadzwoniliśmy dzwonkiem, gdyż Carls i Mimi nie wzięły kluczy, i już po chwili mogliśmy usłyszeć dźwięk otwieranych czterech zamków.
Na prawdę nie wiem, po co dziewczynom aż tak dużo tych zamków xd Aż tak troszczą się o swoje bezpieczeństwo?
W drzwiach pojawiła się Julia i nas po woli wpuściła do środka. Monica i Carls powitały się z nią uściskiem i całusem w policzek, a nas powitała zwykłym przytuleniem. Kiedy dziewczyna znajdowała się w objęciach Nialla, on powiedział jej coś na ucho, przez co, jak się od niego oderwała, spłonęła rumieńcem i spuściła głowę. Następny byłem ja, więc postanowiłem dowiedzieć się o co chodziło. Kiedy Julia mnie uścisnęła, zapytałem jej szeptem:
-Co Niall ci powiedział? :3
Czułem, że dziewczyna się uśmiecha, a później odpowiada:
-Nic ważnego c:
Oderwaliśmy się od siebie i po chwili Liam zapytał:
-Gdzie jest Gabi?
-Jeszcze w pokoju, śpi-odpowiedziała Julia, na co każdy zrobił minę typu: "WTF?!".
-Ale jak, to? Dlaczego jeszcze śpi?-zapytała Monica-Gabi może i lubi długo pospać, ale nigdy nie wstała później niż o 9! Nawet jak poszła kiedyś spać o 3 nad ranem, to i tak obudziła się o 6 i była wyspana!
-Eyy... Nie prawda. Raz już jej się zdarzyło spać do 10. To było po tym, jak wróciła z wieczoru z Hazzą C:-przypomniała Carls.
-Ale poza tym rankiem, nigdy nie spała tak długo :o
-No tak, ale jak ostatnio byłam u niej, to spała jak zabita i coś mruczała pod nosem. Wyłapałam tylko coś takiego:
"Samolot... chłopak... niebieskooki... śmiech... przytul mnie..." Mniej więcej tak :/
-Aww... *.* Gabi się śni, że leci samolotem z jakimś chłopakiem o niebieskich oczach, że się świetnie bawią i że się tulą ♥ Słooooodkie-powiedziała Carls przedłużając "o" w ostatnim wyrazie, na co się zaśmialiśmy, a mnie jakby coś ukuło. Ale nie w brzuch. Trochę wyżej. W... serce?
-Dobra, gadać mi tu, kto z was ma niebieskie oczy?-powiedziała Monica i z poważną miną wskazała na nas palcem.
-Niall i Louis!-odrzekł szybko Zayn i wtedy zorientowałem się, że faktycznie mam niebieskie oczy.
Debil... Jak można zapomnieć jaki kolor oczu się ma!?
Narodził się we mnie maleńki płomyk nadziei, że to faktycznie mógłbym być ja. Nawet nie wiem czemu... :o
-HORAN, TOMLINSON! W SZEREGU, PRZEDE MNĄ, JUŻ!!!-krzyknęła Caroline, na co razem z Niallem posłaliśmy sobie przerażone spojrzenia.
-Carls, ciszej. Gabi jeszcze śpi...-upomniała dziewczynę Julia.
-Ok, więc... Zgromadźmy fakty...-Caroline chodziła przed nami, tam, i z powrotem. Przełknąłem głośno ślinę i dziewczyna kontynuowała:
-Julia słyszała, jak moja siostra coś mamrocze przez sen, z czego można stwierdzić, że śni się jej niebieskooki chłopak i, że są razem...
-I że lecą samolotem-wtrąciła się Monica.
-Tak, dziękuję ci Mimi-Greenie zwróciła się do dziewczyny-Na czym ja to... A, już wiem c: Gabi śniło się, że jest razem z niebieskookim chłopakiem i lecą samolotem. Idziemy dalej. Z was, niebieskie oczy mają Niall i Louis. A z kim Gabi spędziła wczoraj CAŁY dzień...?-Carls stanęła w miejscu i skierowała swój przeszywający wzrok (o ironio -.-) na mnie. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i ze zwycięskim uśmieszkiem przyglądała się mi. Rozejrzałem się wokół, nie wiedząc co mam myśleć, i co zobaczyłem? Oczywiście każdy się na mnie gapił, z takim samym uśmieszkiem, jaki przed chwilą mogłem ujrzeć na twarzy Carls.
-C-co? Ja? Chyba wam się coś stało w głowę!-zacząłem się śmiać nerwowo-Ja NIGDY nie pojawiłbym się w snach Gabi, a jak już, to jako przyjaciel. Przecież z tego co wiemy, to nie wiadomo, czy nawet oni w tym śnie byli razem...
-Kto?-podpuścił mnie Harry, a ja bez chwili zastanowienia odpowiedziałem mu, ściągając przy tym bluzę i wieszając ją na haczyku:
-Ja i Gabi...
-HA!-krzyknęła cała gromada, a Harry do tego podskoczył i wytknął mnie palcem.
-Mamy cię! Sam się przyznałeś, że to byłeś ty!-prawie wykrzyczała mi w twarz Caroline, na co ja zrobiłem do niej minę typu: "WTF?!".
-Carls, przecież ja nie wiem, czy tam byłem, a poza tym...-nie dane mi było skończyć, bo usłyszeliśmy krzyki z góry. Wszyscy odruchowo przekręciliśmy głowy w górę, skąd słuchać było wrzaski.
-Gabi...-powiedziałem do siebie i ruszyłem pędem na górę. Nie ważne było teraz co sobie inni pomyślą, czy idą za mną lub cokolwiek innego. Ważne teraz było dla mnie, dowiedzieć się, co się stało Gabi. Nie wiem, czy to była prawda, ale wydawało mi się, że słyszę moje imię wśród tych krzyków...

*10:45, perspektywa Gabi*

     "Poczułam jak gwałtownie spadamy w dół. Ostatni raz spojrzałam na chłopaka obok mnie, a on wpił się w moje usta. Poczułam się, jakbym już była w niebie. Odwzajemniłam pocałunek, po czym chłopak odsunął się ode mnie lekko i ze łzami w oczach powiedział wprost do moich ust:
-Kocham cię...
Wtedy zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Czułam jak słone łzy parzą moją twarz. Jeszcze raz poczułam jego usta na swoich, a potem ujrzałam tylko ciemność.
      Z bólem otworzyłam oczy. Każdy ruch sprawiał mi trudność. Rozejrzałam się wokół. Byłam w lesie. Palącym się, lesie. Od płomieni biło niewyobrażalne ciepło. Z wielkim trudem wstałam z gruz samolotu. Byłam cała poobijana i miałam dużo głębokich jak i płytkich ran. Kulałam na jedną nogę, a wszędzie była krew. Jeszcze raz przepenetrowałam teren, jednak nigdzie nie mogłam znaleźć moich przyjaciół. Bez względu na mój stan, postanowiłam ich poszukać. Co do jednego.
     Chyba pięć minut chodziłam po "lesie", jeśli można było jeszcze nazwać to lasem. I wtedy ich zobaczyłam. Wzdychających i umierających. Z krzykiem podbiegłam do nich. Po moich obolałych policzkach jeszcze raz popłynęły gorzkie łzy, które paliły jeszcze mocniej, niż wcześniej. Nie zważałam na to. Uklęknęłam koło Caroline, ścisnęłam jej rękę i zaczęłam modlić się do Boga.

Proszę, proszę, nie odbieraj mi ich... Czemu mi to robisz? Proszę...

Ścisnęłam mocniej rękę mojej siostry, ale nie otrzymałam nic w zamian od niej. Podeszłam do Juli i Monicy, leżących koło siebie, tak, jakby chciały pokazać, że na zawsze będą razem. Łzy nie dawały mi spokoju. Nagle usłyszałam ledwie słyszalny głos, nawołujący mnie. Odwróciłam się i dostrzegłam tego chłopaka z samolotu, którego dobrze znałam, ale nie wiedziałam kto to. Wołał mnie. Czym prędzej do niego podeszłam i uklęknęłam przy nim. Patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi, niebieskimi oczami i powiedział cichym głosem:
-Kocham cię najmocniej...
I znów zaczęłam krzyczeć, nawet nie wiem już co. Łzy po moich policzkach płynęły dwa razy szybciej. Zamknęłam oczy i płakałam, dopóki wtórnie nie usłyszałam tego samego pięknego głosu nad swoją głową, wymawiającego moje imię...



*10:55, perspektywa Louisa*

      Czym prędzej otworzyłem drzwi do pokoju Gabi i ujrzałem wiercącą się postać na łóżku. Skierowałem się w tamtą stronę i uklęknąłem na ziemi, koło śpiącej jeszcze dziewczyny. Była cała zgrzana i zapłakana. Wyglądało na to, że śnił się jej koszmar... Zacząłem po woli ją budzić, mówiąc jej imię. Nie skutkowało, więc zacząłem ją potrząsać.
-Gabi, obudź się. Śni ci się koszmar-przyłożyłem rękę do jej czoła i od razu ją zabrałem-Masz dużą gorączkę. Wstawaj. Gabi, nic się nie dzieje. Otwórz oczka...
W pewnym momencie, Gabi się obudziła i gwałtownie usiadła. Szybko oddychała i wlepiała wzrok w przestrzeń. Szybko usiadłem obok niej i przytuliłem ją z całych sił. Dziewczyna nie opierała się i już po chwili cichutko chlipała w moich ramionach. Próbowałem ją uspokoić. Gładziłem jej włosy i mówiłem:
-Ciii... To był tylko sen. Nie masz się czego bać.
Po krótkiej chwili, Caroline, Monica i Julia usiadły na łóżku razem z nami, a chłopcy stali koło. Kiedy Kulka się już dosyć uspokoiła, odsunęła się ode mnie, a ja z lekkim uśmiechem spytałem:
-Już lepiej?
Jako odpowiedź, dziewczyna pokiwała twierdząco głową z podobnym uśmiechem jak mój. Nie wiem co mnie podkusiło żebym spojrzał na chłopaków. Wszyscy patrzyli na Gabi, tylko Harry na mnie, a kiedy zobaczył, że też się na niego patrzę, poruszył brwiami i zacytował fragment piosenki bezdźwięcznie:
-This is love, this is love, this is looooooove ♥
Po czym zrobił serce z rąk. Przekręciłem tylko oczami, sam jeszcze nie wiedząc czy to prawda. Skierowałem swój wzrok na Gabi. Pełną strachu dziewczynę, o wielkiej gorączce.
-Dziewczyny, może niech któraś z was pójdzie wziąć jakieś leki dla Gabi-odezwał się Liam, na co Julia, bez słowa wstała i poszła do łazienki znajdującej się w pokoju. Po chwili wróciła niosąc jakieś tabletki i szklankę wody. Dała je kuzynce i usiadła na łóżku, a Gabi wzięła lekarstwa.
-Gabi, co ci się takiego śniło?-zapytała zatroskana Monica, ale wiedziałem, że przez to pytanie, chce się dowiedzieć, czy to przypadkiem nie ja byłem w jej śnie.
-Ja... My... Samolot i... wypadek...-Gabi zaczęła się zacinać, pewnie przez wywołane wspomnienia koszmaru.
-Spokojnie. Wszystko po kolei-powiedział Niall, usiadł obok Gabi i objął ją ramieniem, dodając jej tym samym otuchy. Dziewczyna obróciła głowę w jego stronę i kiedy ujrzała uśmiech blondyna, wzięła głęboki wdech i z zamkniętymi oczami, jakby chciała sobie wszystko dokładnie przypomnieć, zaczęła mówić:
-Ymm... Na początku wszyscy lecieliśmy samolotem. Widziałam wtedy Carls, Julię, Monicę i Nialla, ale wiedziałam, że są wszyscy, bo było słychać wasze głosy. Nie mogłam rozpoznać kto koło mnie siedział. Wiem, że był to jakiś chłopak. Chyba miał niebieskie oczy-Gabi otworzyła powieki i popatrzyła w moją stronę.
Dziewczyna przez jakiś czas, w ciszy mi się przyglądała i nad czymś zastanawiała. W końcu odwróciła ode mnie wzrok i znów nad czymś dumała.
-Gabi...?-zapytał Zayn. Kulka od razu gwałtownie wyrwała się z zamyślenia.
-Emm... Louis?-zwróciła się do mnie, na co ja wydałem krótkie : "Hmm?", a dziewczyna kontynuowała-Uśmiechnij się.
-Co?-byłem zdziwiony, a zarazem rozbawiony prośbą Gabi.
-Po prostu się uśmiechnij-powtórzyła Kulka i przyglądała się mi z uwagą.
-Okeyyy...-powiedziałem i uśmiechnąłem się, najładniej jak potrafię. Dziewczyna chwilę mi się przyglądała z kamienną twarzą, ale po chwili na jej twarz wszedł piękny uśmiech.
-Co?-zapytałem, na co dziewczyna zachichotała i odpowiedziała:
-Nic, nic...
-Okey... To może dokończysz?-zapytała Carls.
-Dobra, więc, lecieliśmy tym samolotem i świetnie się bawiliśmy, ale zaczęliśmy spadać. Rozbiliśmy się i tak jakby "straciłam przytomność"-zakreśliła w powietrzu znak cudzysłowia, a na jej twarzy nie było już śladu uśmiechu-Później obudziłam się w palącym się lesie, cała poobijana. Wszystko mnie bolało i było strasznie gorąco. Nigdzie was nie widziałam, ale bez względu na mój stan, postanowiłam sobie, że was znajdę. Po kilku minutach szukania, w końcu was zauważyłam, ale wszyscy umieraliście. Nie mogłam znieść tego widoku. Modliłam się do Boga, żeby mi was nie odbierał. Wtedy usłyszałam wołanie mojego imienia przez Louisa i się obudziłam-po policzkach dziewczyny spłynęło kilka łez, które wydawały się wypalać jej skórę. Wszyscy zrobiliśmy zbiorowego miśka. Znajdująca się w środku Gabi, zaśmiała się cicho, co zaraziło nas wszystkich i już po chwili wszyscy niepohamowanie się śmiali. Kiedy się uspokoiliśmy, Monica powiedziała:
-To takie słodkie, że się o nas martwiłaś <3 Jesteś najukochańszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałam, Gabi ♥
-Aww... *-* Dziękuję, Monica-powiedziała rozpromieniona Gabi.
-Nie ma za co ♥ A tak w ogóle to... Ymm... Na pewno nie wydarzyło się nic innego?-zapytała Monica, na co Gabi zmarszczyła brwi i z podejrzeniami, zapytała:
-Co masz na myśli, Monica?
-Właśnie, co masz na myśli?-dodałem i posłałem dziewczynie mrożące spojrzenie. Monica nie przejęła się nim zbytnio  i kontynuowała:
-Chodzi mi o to, czy ten chłopak koło ciebie... Ten w samolocie... Czy... Hmm... Czy był tylko przyjacielem?
-Tak, Monica, był tylko przyjacielem-Gabi niemal natychmiast odpowiedziała i zaraz zmieniła temat, co było dość podejrzane-Wiecie co, jestem głodna. Może wy idźcie na dół, zróbcie coś do jedzonka, a ja w ten czas się ubiorę i do was zejdę, ok?
Mimo tego podejrzanego tonu w jej głosie, zgodziliśmy się na jej plan. Jeszcze, kiedy zamykałem drzwi od pokoju Gabi, luknąłem do środka i zapytałem znajdującej się tam dziewczyny:
-Na pewno wszystko już dobrze?
-Tak, na pewno. Jakby coś się stało, to będę krzyczeć jak wcześniej C:-na słowa dziewczyny, obydwoje się zaśmialiśmy, a ja zamknąłem drzwi. Z uśmiechem odszedłem od pokoju i ruszyłem za pozostałymi do kuchni, gdzie zamierzaliśmy zrobić późne śniadanko dla naszej solenizantki. No właśnie. Zamierzaliśmy...

*11:29, perspektywa Gabi*

      Nie wiem, co mnie napadło, gdy opowiadałam mój koszmar reszcie.
Ten chłopak obok mnie... To Louis? Nie, na pewno nie. Przecież... We śnie byliśmy parą! To na pewno nie był on. Chociaż, gdy zobaczyłam ten jego uśmiech... Nie, to był ktoś inny. Chyba...

       Zostawiając moje przemyślenia na później, poszłam do łazienki i zrobiłam poranną toaletę. No, może już nie tak "poranną".
Jak ja mogłam spać do 11?!

Ubrałam zestaw na dziś i zrobiłam sobie lekki makijaż, aby nie było widać, że płakałam. Przez sen, ale płakałam.
      Zeszłam na dół i co zobaczyłam? Jak Harry, Louis, Carls, Monica, Niall i Zayn zrobili sobie bitwę na... W sumie na wszystko co znajdą w lodówce. Julia i Liam próbowali zaprzestać grę, ale nie za bardzo im to wychodziło. Przez chwilę stałam w progu, lecz po chwili poczułam, jak coś ciężkiego uderza mnie w głowę. Zachwiałam się i dotknęłam zranionego miejsca dłonią. Wszystko ucichło, a ja poczułam krew na palcach od ręki, którą trzymałam głowę. Popatrzyłam się na dłoń i, rzeczywiście, na koniuszkach palców widniała czerwona jak płatki róży, krew. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam jak wszyscy się we mnie wpatrują i chowają za plecami jedzenie, którym mięli zamiar rzucać. A może zrobić mi śniadanie?
-Ymm... Cześć, Gabi?-powiedziała niepewnie Monica.
-Okeeeey. Nie będę wnikać, co wy tu robiliście, chociaż się domyślam, ale mógłby ktoś z was mi podać chusteczkę? I co, do jasnej cholery, mnie uderzyło?!-zapytałam. Liam zgrabnie podał mi chusteczkę, a reszta wskazała ziemniaka leżącego koło mnie na ziemi. Ba! Surowego ziemniaka!
-Ok, poturbowaliście mnie ziemniakiem. Spoko. To ja teraz sobie pójdę do salonu, a wy łaskawie tu posprzątajcie, ok?-zapytałam, trzymając chusteczkę przy ranie na czole.
-Ey! Ale ja i Liam próbowaliśmy to zatrzymać!-sprzeciwiła się Julia.
-No tak, to chodźcie c:-powiedziałam z uśmiechem do mojej kuzynki i Liasia.
-Wiecie co, ja im chyba pomogę, bo się nie wyrobią-odparł Payne, na co ja, z podejrzeniami, zapytałam:
-Na co się nie wyrobią?
-Yyy... Nie wyrobią się do obiadu! Tak C:
-A co z moim śniadaniem?-zapytałam smutno jakbym na serio chciała dostać ten posiłek. Wolę obiady XD
-Nooo, dostaniesz obiadek. Poczekaj chwilkę w salonie z Jul.
Chłopak wypchnął mnie z kuchni, a za mną wyszła Ruda. Usiadłyśmy w salonie plotkując dopóki cała gromadka przyszła do nas i dała wszystkim obiad. Jedliśmy naleśniki śmiejąc się i rozmawiając.
________________________________
Boże ile minęło od kiedy ja ostatnio dodawałam post na tej stronie?? :x Przepraszam was chociaż wiem, że możliwe jest, iż nikt już tu nie wchodzi :<< Mimo wszystko postaram się przywrócić życie temu blogowi C: Mam nadzieję, że tym którzy weszli tu pierwszy raz (WASZ PIERWSZY RAAAZ! XDD) spodoba się blog :) Ustaliłam iż będę tu zaglądać i pisać rozdziały jak najczęściej ;3 Lecz przyznaję, że to będzie dla mnie trudne, gdyż poszłam do nowej szkoły w której jest bardzo wysoka poprzeczka i możliwe jest, że czasami niestety będziecie czekać na rozdział miesiąc :<< ale postaram się, żeby takich przypadków było jak najmniej :> BYE!
Lots of love
~Gabi ♥

sobota, 1 lutego 2014

Cześć koteńki!

     Witajcie w wielkim dniu! Tak, to dziś są 20 urodziny Harryego! ;-; Myślę, że każdą z nas na pewno zakuło coś w sercu, bo nasi chłopcy dorastają. Szczególnie teraz Hazz. A przecież był takim rozkosznym szesnastolatkiem z kręconymi włosami jak nikt inny... Ale czas leci ;_;
Od dzisiaj nie będzie w zespole żadnego nastolatka, ale przecież, my Directioner, zawsze będziemy przy chłopakach, prawda? Tak więc ten dzień powinien być dla nas szczęśliwym dniem urodzin jednego z naszych idoli C: #HappyBirthdayHarryFromPoland SPAMUJEMY
    Tak na marginesie chciałabym wam życzyć wesołych i wspaniałych ferii, dla tych, którzy je teraz zaczynają oraz powodzenia w szkole dla tych, którzy tam wracają... Nie martwcie się czas zleci i za niedługo wakacje ;d

    Chcę wam jeszcze powiedzieć, że nie wiem, czy we ferie (moje ferie xd) coś opublikuje, ale wiem, że będę pisać kolejny rozdział. Możliwe, że opublikuje go od razu po feriach c: Razem z moją siostrą (Karoliną :p) będziemy u naszych kuzynek (Moniki i Joli XD co za zbieg okoliczności), więc rozdział 14 będzie wyjątkowy, gdyż będziemy go pisać razem z prawdziwymi bohaterkami C:

Ps Jak wrażenia po teledysku do Midnight Memories? Ja wciąż nie mogę się przestać śmiać XD MIDNIGHT MEMORIES <--- link
Nabijamy, niech licznik się zepsuje!
 

     Na początek moje "dzieło" :p



   

  







__________________
Kochani, życzę wam wesołych ferii i urodzin Hazzy!
Lots of love
~Gabi ♥