środa, 25 września 2013

Rozdział 5

Rozdział 5

" #PolakonatorsBestFandomEver "

*Środa 30.05.2012, 10:18, perspektywa Caroline*


-Nie gniewaj się na niego. Zayn nie wiedział, że cię boli głowa-zwróciła się do Louis'a Julia, która już piorunowała chłopaka  stojącego obok mnie.
-Sorry stary nie wiedziałem ;<-powiedział czarnowłosy, podnosząc ręce w geście obronnym. Co wyglądało jak taka jedna emotikona z bestów, hahaha :3
-Siadajcie, mamy gofry! :P-odezwała się Monica, by załagodzić atmosferę. Chłopak obok mnie ucieszył się i prawie w podskokach poszedł w stronę kanapy. Ja wesołym krokiem podążałam za Mulatem. Usiadłam koło rozpromienionej Juli, ponieważ tylko tam było miejsce. Usiadłabym koło Monicy, ale zauroczony nią Zayn musiał mnie podsiąść xD. Uważnie słuchał jak opowiadałam o dziewczynie, więc prawie wszystko o niej wiedział. Kiedy opisałam jej charakter zaczął mi zadawać coraz więcej pytań o niej. Dowiedział się chyba wszystkiego! Ciekawe czy kiedyś będą razem... Pożyjemy zobaczymy :3
  Mój wzrok spoczął na Gabi, która siedziała na fotelu i pisała coś w swoim zeszycie. Opisywała w nim swoje różnorakie pomysły i melodie do moich tekstów. Byłam ciekawa jaką piosenkę wymyśliła, więc wstałam cicho z miejsca i podeszłam na palcach w stronę mojej sis. Wyrwałam jej zeszyt z ręki zaczęłam biec, aby Gabi mi go nie odebrała.
-Ej zostaw to! Oddaj!-krzyczała dziewczyna goniąc mnie, a śmiech Monicy od razu rozbrzmiał w całym salonie. Ta to ma z nas ubaw xD -Czemu zawsze musisz mi zabierać prywatne rzeczy?! To się już robi nudne -.-
-Hmm... Ciekawe co... co nowego napisałaś?-powiedziałam zasapana po polsku i otworzyłam zeszyt. Zaczęłam czytać w biegu, chodź nie powiem jest to bardzo trudne. Jednak jestem Carolne Fox, a dla mnie nie ma rzeczy niemożliwej! Mwahaha!
-Nie otwieraj..! Zamknij to! Nie waż się!
  Kiedy skończyłam czytać ostatnią linijkę z wrażenia , aż przystanęłam w miejscu, a wtedy Gabi wpadła na mnie, co skończyło się wspólną glebą. Wkurzona na maxa Kulka dosłownie wyrwała mi cenny, jej zdaniem, zeszyt. Zrobiła to tak szybko jakby od dotyku tego przedmiotu mógł spaść na mnie tonowy głaz. Nie miało to jednak najmniejszego znaczenia, gdyż już zdążyłam przeczytać, to czego nie powinnam. Po wyrazie mojej twarzy Gabriela już wiedziała, że znam jej słodką tajemnice, którą niepotrzebnie zapisała na kartkach zielonego notatnika.
-Nie mów tego chłopakom, proszęęę... Sama im powiem... Ey, weź! Jesteś moją siostrą, no! :<
-Alee... Ja nie wiem, no. Zależy od tego czy grawitacja będzie na równi z cechami geograficznymi Macedonii lub kiedy żyły będą tak dobre jak spaghetti xD-wydusiłam z siebie pomiędzy przerwami kiedy akurat nie zanosiłam się śmiechem. To co napisała tam Gabi nie było aż tak krępujące, ale jednak było trochę nie na miejscu, żeby powiedzieć o tym chłopakom, których się zna dosłownie jeden dzień... Z tego co zdążyłam zapamiętać było tam zapisane:
Harry-zabawny, świetnie spędza się z nim czas, kochany, pewny siebie, pasuje do Monicy c:
Niall-zabawny do bólu, słodki, energiczny, idealny dla Caroline ♥
Zayn-zgrywa bad boy'a, zboczony, dobrze się z nim dogaduję, ironiczny,
Liam-opiekuńczy, zabawny, wspaniały pocieszyciel, inteligentny, bardzo pasuje do Julii :)
Louis - Ma głębokie, niebieskie oczy, w ktore moglabym wgapiać się dbiami i nocami. Jest słodki, uroczy, miły, radosny, kochany.
A wszyscy do tego pozytywnie jebnięci! Coś czuje, że się z nami dogadają, hihihi.
-Co było tam napisane? Chyba nic złego?-zapytała w języku angielskim, na niby zmartwiona Julia.
-No właśnie. Co tam takiego było?-dopytywał się Niall z miną jakby coś go szczypało. Najwyraźniej próbował przetłumaczyć naszą wcześniejszą rozmowę z polskiego na angielski. Użyj translate Google, skarbie, hahah xx -Czo to za tajemnice? Powiedzcie nam!
-Wiesz...-popatrzyłam się na Gabi, a ona poruszyła niemo wargami, co odczytałam jako "Prosze, nie mów". Eh, no dobraaa, kiedyś mi to wynagrodzi, heheehszkyy. No i jak prosto mieć na kogoś "haka"? Hyhyh ♥-Nic specjalnego. Takie tam...Nasze sprawy ;p-powiedziałam siadając na kanapie i przy okazji wystawiając Niall'owi język. Nagle zmieniłam temat żeby nikt nie zamęczał nas o tajemniczy wpis Gabi:
-Skończyły się gofry? Ej nooo :< Julia, czy mogłabyś..?
-Jak zawsze służę goframi i... głupotą. Hahaha. Ale przydałaby mi się pomoc w kuchni. Czy ktoś chciałby pójść może ze mną?-zapytała brązowooka, uśmiechając się swoim najlepszym uśmiechem, który dodawał jej jeszcze więcej słodkości niż miała w sobie. To takie nie fair, że za każdym razem kiedy się uśmiecha postrzegam ją za jeszcze bardziej niewinną i uroczą. Awwh C':
-Ja mogę!-odpowiedział od razu  blondynek, którego znałam tylko z opowiadań Zayn'a. Ruszył za dziewczyną prosto do kuchni, kiedy ta już była w połowie drogi. Kiedy parka zniknęła za rogiem zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym, czekając na ciepłe danie, które było najsmaczniejszym, dla mnie, śniadaniem jakiekolwiek można było zjeść .
*10:23, perspektywa Juli*

 Ehhhh, Ci chłopcy rzeczywiście jedzą za dwudziestu, hahah. Monica miała rację. Zresztą co mi szkodzi zrobić więcej mojego specjału? Przeszkodzić może tylko ten blondyn... Pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy, ale może przeszkodzić mi we wszystkim. A dlaczego? Bo jest ideałem mojego chłopaka. Szczerze? Nie podejrzewałam, że znajdę kiedyś kogoś tak uroczego, nawet kiedy będzie się wydurniał i robił wszelkiego rodzaju miny, hah. A w tej chwili nie dawał mi spokoju i cały czas rozśmieszał mnie kiedy nic nie mówił. Najwyraźniej mu się to spodobało, bo kiedy tylko na niego spojrzałam był uśmiechnięty, co nadawało mu więcej sympatyczności niż powinien mieć. Awwwh ♥
Nie ma co, ten chłopak jest bardzo... Hmm... No właśnie jaki? Taki mmmm czy taki mniam mniam? XD  Chyba mnie już do końca jebnęło ;p W każdym razie... Nialler bardzo mi się podoba, to zdecydowanie mój typ c: Mam nadzieję, że nie ma dziewczyny... Ale jakby co zawsze można go jakoś odbić, hehs. Jejkuuu! Przecież miałam robić gofferki! Ahh ten Nialler! To taki umysłowy zabieracz czasu. Hehs.
Po moich wewnętrznych rozmyślaniach wzięłam mikser z półki, a chłopak rozsiadł się na blacie na środku kuchni, lecz po mojej drugiej stronie tak żebym miała miejsce na składniki.

-Wyciągniesz mąkę?-poprosiłam miło blondyna sama grzebiąc w półce w poszukiwaniu za łopatkami.
-A gdzie się owy produkt znajduje?-zapytał przybierając poważny ton, którym od początku mnie rozśmieszał. Coś czuje, że przez Nialla dużo schudnę ze śmiechu...
-W szafce, nad kuchenką, Horanku-odpowiedziałam miło i podłączyłam maszynę do gniazdka.Wyciągnęłam resztę potrzebnych składników.
-Nauczysz mnie robić takie dobre gofry? No wiesz, takie jakie ty robisz-zapytał nagle uroczy Irlandczyk, a ja uśmiechnęłam się pod nosem i odpowiedziałam:
-Ale ja nie robię, aż takich dobrych. Ty na pewno robisz lepsze.

-Żartujesz!? Ty robisz najlepsze na świecie!-na jego słowa z uśmiechem opuściłam głowę w dół, aby nie zauważył moich zarumienionych policzków. Nie wiem czemu on tak na mnie działa. Bardziej cieszą mnie komplementy od niego, niż od kogokolwiek innego. Jego uśmiech sprawiał, że czułam jakieś ciepło w sobie. Przejmowałam się tym co on o mnie myśli - z rozmyślań oderwała mnie tona mąki, która wylądowała prosto na mojej głowie.
-Co ty robisz?!  Hahahaha, nie starczy... nie starczy nam na gofry dla tych żarłoków!-okrzyczałam Niall'a roześmianym głosem, ale już  po chwili obydwoje zaczęliśmy się śmiać.
-Spokojnie, widziałem drugie opakowanie-powiedział do mnie chłopak, kiedy już trochę się uspokoiliśmy.
-To masz szczęście, bo gdybyś wszystko wykorzystał to wysłałabym cię teraz do sklepu ;P A to dosyć daleko...
-Ale jeszcze trochę zostało w tej torebce-blondyn pokazał mi resztę mąki, a ja natychmiast chwyciłam opakowanie i wysypałam to co zostało, na chłopaka.
-I teraz jesteśmy kwita-powiedziałam z wywyższeniem i od razu wybuchłam śmiechem. Niall bez zastanowienia zrobił to samo. Kiedy gofry się robiły, rozmawialiśmy ze sobą o... W sumie... Chyba o wszystkim. Jakoś tak wydawało mi się, że jednak skądś go kojarzę... Spotkaliśmy się kiedyś wcześniej? Hmmm...-pomyślałam. Gdy zakończyliśmy posiłek, było mi smutno, że to już koniec naszego siedzenia w kuchni. Jedną ręką chwyciłam Niall'a, a w drugiej trzymałam tace pełną gofrów. Z uśmiechami na twarzach, podążyliśmy do salonu. Kiedy wszyscy nas zobaczyli zaniemówili z wrażenia. Jedyna Cara wydusiła:

-Ja pierdziele! Co wam się stało!? Był tam jakiś "mąkowy" huragan?!
-Można tak powiedzieć...-odpowiedziałam i z uśmiechem, położyłam tacę na stoliczku-Muszę się iść umyć. A... -odwróciłam się do chłopaka stojącego za mną.
-Jakbym mógł...-powiedział nieśmiało.
-Chodź, zaprowadzę cię do łazienki-powiedziałam, a Niall skinął głową i poszedł za mną.

*10:48, perspektywa Gabi*

-Więc, dziewczyny-powiedział Hazz słodko się do nas uśmiechając (czyli do mnie, Caro i Mimi)-powiedzcie nam co już zdążyłyście zwiedzić w naszym cudownym kraju.
Ja i Mimi parsknęłyśmy śmiechem na co Caroline zatkała sobie uszy i rzekła:
-Eyy! Błagam was nie śmiejcie się jak te plastikowe dziwki!! Jejjjku! Przestańcie xD
-HIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHIHI ALE JESTEŚMY SŁEG, NORMALNIE JA PIERDZIELE PATOLOGIA JAKAŚ! HIHIHI-Gadałyśmy tak razem z Monicą wkurzając Carls, która rzuciła we mnie poduszką.
-Osz ja pierdziele! Widziałaś ten żal Mimi? Normalnie słag nad słagami! Yh, co za niesłagowe zachowanie! YH CHODŹMY STĄD HIHIHI!
-Ku*wa! Przestańcie się śmiać jak jakieś dupery jebnięte! Hhahahahahahahaa, xD Nie mogje z was xD #OnlyPolishGirl Ale już przesta...-w tym momencie moja rówieśniczka oddała Greenie za uderzenie mnie wcześniej poduchą. Bezcenna mina Caroline XD
-Oł maj gasz! Przesadziłyście dekle! I nie, nie chodzi mi o kwiatki xD Teraz się wam dostanie!-moja sis wstała z prędkością światła, a otumanieni chłopcy nie wiedzieli co robić. Biedni :P
-Ha ha ha! Nigdy mi się od Ciebie nie dostało więc i teraz nie uda Ci się mi wpieprzyć!
-Hehs, mała... Zabawne, bo jak widzisz mam tu pomocników... Kto jest ze mną przeciwko Gabi i Mimi :D ??
-Pomogę Ci, bo jesteś sama C: Paczajcie jaki jestem dobroduszny-powiedział Hazz, który pociągnął Lou za rękaw, by był razem z Carls w drużynie.

-Oky, w takim razie my bierzemy Liama i Zayna ♥ Chodźcie tu chłopaki :3-powiedziała roześmiana Mimi, której zaczynała podobać się nasza "zabawa"-W takim razie skoro nas jest czwórka wy macie pierwszeństwo w rzucaniu xD
-Hahah, okejj. Tylko poczekajcie chwilkę! Zaraz wracam!-powiedziała Greenie i juz za chwilę była przy naszej wieży. Coś czuje, że sąsiedzi będą się dzisiaj skarżyć, hihi ;)
Moja starsza siostra włączyła piosenke Undercover , która wprost nadawała się do tego typu zdarzeń.
-Oksy, propsy! To teraz chyba jesteśmy gotowi C:
-Ymm, a czym zamierzasz rzucać? Jedną marną poduszką?-zapytałam czysto teoretycznie na co ona odpowiedziała, biorąc przedmiot i przytulając go:
-Oh, przestań. Wiesz jak ona się mogła przez to poczuć ta zmasakrowana, biedna i kochana poduszka? Może to ją zabolało? Może ma uczucia...
-Haha, doobra, nie cuduj już xD Lepiej idźcie po amunicję ;p-odpowiedziałam jej.
Caro ruszyła tanecznym krokiem po poduchy z różnych pokoi ze swoją drużyną, a ja razem z Malikiem i Payne'm odkładaliśmy siły na naszą bitwę. Mam nadzieje, że nie będzie krwawa xD Chyba, że... Poduszki ucierpią, wtedy nie będzie za bardzo krwawa, lecz pierzasta, hueheuhe ♥ Kocham nasze idiotyczne pomysły.
-Jesteśmyy!-krzyknął Tommo zza góry naszej dzisiejszej amunicji. Szczerze, to można by powiedzieć, że te poduszki nie będą nadawały się do ponownego użycia po naszej bitwie ;d By the way... Skąd ona ma tyle poduch?! Dobbra, nieważne XD
-Widziałaś Julię po drodze?-zapytałam, bo może chciałaby dołączyć się do nas razem z blondynem...
-Tak widziałam ją, bo przecież mam oczy na nogach i do tego rentgena -,- Jak ją miałam zobaczyć zza tej sterty przede mną? Xd A poza tym jej łazienka jest zamknięta... Ojejku, mam nadzieje, że Ruda nie utopiła tam tego chłopaka... A w ogóle... Czemu oni poszli do jednej łazienki? o.O
-Spokojnie Nialler może jest niepozorny, ale za to bardzo... Bardzo nienaiwny ;3 Nie dałby się takiej dziewczynie utopić, chyba... A na drugie pytanie nie umiem odpowiedzieć xD-wtrącił się Liam, a ja mu uwierzyłam. No bo co? Co racja to racja. A co do łazienki... Niech robią co chcą. Ale jakby co to ja będę chrzestną :D

-Okyy, możemy już zacząćććććć...?-marudził Zayn, na co my znacząco się uśmiechnęłyśmy do siebie i rzuciłyśmy po jednej poduszce w twarz Mulata.
-Ej no wiesz! Własnego zawodnika bić?-zwrócił się do mnie, ale już po chwili stał koło mnie razem z Liasiem gotowy do boju.

-Oks, więc zasady są takie... Nie ma zasad!!
-Yeaa!-wykrzyknął Nialler z góry na co wszyscy się zaśmialiśmy. Ten to ma wyczucie :*

*11:33, perspektywa Louis'a*

Wow, dziewczyny z Polski na prawdę mają siłę xD Właśnie dostałem od Monicy w kroczę. Zabolało, auć :x
-Przepraszam! Przepraszam!-dziewczyna podbiegła do mnie i przytuliła lekko dając mi szanse na zdobycie punktu dla naszej drużyny. Jednak nie udało mi się, bo w związku z moją kontuzją nie mogłem się ruszyć. Sami rozumiecie. Niebieskooka szybko opamiętała się, że jest łatwym celem i odsunęła się ode mnie w "swoje progi". Na szczęście podeszła do mnie Carls i dała potężnego plaskacza w plecy, a ja wyprostowałem się jakby ktoś wbił mi igłę w plecy. To się nazywa maltretowanie xD
-Louuu, nic Ci nie będzie! Dajesz! Co tak słabo? Przegrywamy 4 punktami :c-powiedziała Caroline ze smutną buźką odsuwając mnie tak abym nie dostał lecącą w naszą stronę poduszką. Ona ma oczy dookoła głowy! Lols.
-Ej! Ty se Gabi tak nie pozwalaj! To mój drugi najlepszy zawodnik! xD
-Hah, no dzięki-powiedziałem z udawanym fochem.
-Tommo... nie obrażaj się na mnie, skarbie-powiedziała Greenie chcąc załagodzić sytuację-To że nie jesteś lepszy od Harry'ego nie znaczy, że coś tam , coś tam. xD Styles gra od Cb lepiej, ale jakbym miała wybierać spośród nas wszystkich wybrałabym Monicę :3 Taka prawda. Ona jest najlepsza C: Już się przekonałam o tym w dzieciństwie, haha. A poza tym nie mam za dużego wyboru, ponieważ mam tylko dwóch zawodników :D
-Skarbie c: ?
-Hahahahaha, ja pierdollee! Ten tylko tyle zapamiętał! XD Nie gadam z Tobą, hyhhy ♥- Caroline odwróciła się plecami i poszła w stronę okna. Kiedy tylko tam się znalazła Gabi i Liam rzucili w nią czterema poduszkami, ale ona zręcznie je ominęła. Jednak gdy zorientowała się, że nie ma ich w domu wyszła przez okno (XDDDDD) , wzięła "broń" i zawołała:
-Chodźcie na zewnątrz! Buhahahaha, teraz to będzie prawdziwa jazda!
Wszyscy popatrzyliśmy się na siebie i kiedy upewniliśmy się, że wszyscy chcą wyjść na dwór, ruszyliśmy w stronę dziewczyny.
-EH, NAWET NIE MOŻNA WAS ZOSTAWIĆ NA 40 MINUT, ŻEBYŚCIE CZEGOŚ NIE WYMYŚLILI!-Zawołał za nami Nialler, po czym uśmiechnięty zszedł na dół po schodach trzymając Julię za rękę (o.O).
-Dołączycie się do nas?-zapytałem ich osłabiając naszą drużynę o jednego zawodnika.
-Zależy co takiego wymyśliły Car i Gabi-powiedziała Julia.
-Yyyy... skąd wiesz, że siostry wpadły na ten pomysł ;o ?
-Hah, znam je na tyle, że już wiem kiedy im odwali XD
-Okeej, więc co? Dołączacie się? Gramy w rzucanie się poduszkami, chociaż teraz nie wiem czym będziemy się rzucać, ale mniejsza z tym. To co ? Wchodzicie :D ?
Popatrzyli się na siebie, po czym zgodnie kiwnęli głowami. Julia i Niall dołączyli do naszej drużyny sprawiając, że teraz my mieliśmy większą liczbę zawodników. Wyszliśmy na zewnątrz i naszym oczom ukazała się walka na jabłka.
-Załatwiłem nam dwóch dodatkowych zawodników!-powiedziałem do mojego zespołu zadowolony.
-Ej, to nie fair! Julia ma super cela!-zaprotestowała Gabi i szybkim ruchem uniknęła nadlatującego w jej stronę jabłka.
-No to co? Wy macie zwinną i mocno rzucającą Mimi, a my dobrze celującą Julie-odpowiedziała Kulce dumna ze mnie Cara, wystawiając siostrze język xD
-Dobra. Zobaczymy kto wygra. Zaraz wrócę Mimi, a ty trzymaj tak dalej-dziewczyna zwróciła się do Monicy i weszła do domu przez okno, aby było szybciej. Walka nie ustawała. Już po kilku minutach wróciła Gabi z dość sporym koszykiem i jakąś wielką i długą gumką.
-Tylko się nie waż! Tak nie wolno!-protestowała Cara.
-A kto tak powiedział? Zresztą, sama mówiłaś, że nie ma zasad xD-uśmiechnęła się cwaniacko brązowooka. Mimi chwyciła za jeden koniec gumki, a Zayn drugą i naprężyli ją. Kulka wzięła garść jabłek i wystrzeliła nimi z gumki. Harry dostał w udo (Hahahahahah XD) jednym z owoców i upadł w geście poddania, ja też dostałem i poszedłem w ślady mojego przyjaciela, a Greenie jakimś cudem uniknęła wszystkich jabłek! Lol, jak ona to zrobiła?
-Ey! Car, czy ty coś ćwiczysz, skoro nie dostałaś żadnym jabłkiem?-krzyknąłem do jeszcze walczącej dziewczyny.
-Haha, co?? XD Dostałam, ale poduszką. Nie widziałeś? Hahs, ale skoro się pyta.....-przerwała, bo w jej strone leciała cała masa zepsutych jabłek, ale zastosowała dobrą taktykę, bo glebła na ziemię unikając wszystkich strzałów. Czy one już kiedyś w to grały, że są takie dobre? No prosze... Jak łatwo wymyślić pytanie do grania w butelkę kiedy akurat nie gra się w butelkę Xd. O!! Musimy namówić dziewczyny... Może pogramy...
-Ale skoro się pytasz-powtórzyła-to powiem Ci, że nie ciężko nie ćwiczyć tańca lub gimnastyki kiedy mieszkasz z jebniętymi do końca trzema wariatkami. A poza tym w "Little Things" kiedy nie mamy nic do roboty, często tańczymy do muzyki z radia.
-Gdziee? o.O-zapytałem zdezorientowany, bo jakoś Caroline nie wspomniała o żadnym "Little Things". Haha, to coś ma nazwę jak nasza piosenka! A właśnie... Skoro nas nie znały od początku to... To nie wiedzą o istnieniu One Direction? To by było dziwne, ale możliwe. A nawet bardzo.
-Ehhh, to jest nasze... Yyy... Studio fotograficzne-powiedziała cichutko spuszczając wzrok.
-Macie studio ;o Ale zajebiście! Seriooo? Zaprowadzisz mnie tam kiedyś? C:
-No Loouu... Ja nie wiem czy... No nie wiem. Po prostu. Może-odpowiedziała Caroline podchodząc do mnie co nie było najlepszym posunięciem, bo kiedy tylko podeszła cztery owoce przeleciały obok nas. Uhg, dlaczego wszyscy rzucają w Caroline?! Przecież jest jeszcze Niall i Julia... Hmm, dobra myliłem się. Już chyba nie grają skoro siedzą na trawie przy huśtawce. Czyli z naszej drużyny została tylko Greenie, a z przeciwnej... Liam i Gabi! Ups, przegrywamy xD Po chwili Caro zorientowała się, że została sama w grze i odeszła ode mnie próbując wygrać. Nie brakowało mi towarzystwa, bo już za chwilę cała zgraja spod huśtawki przeniosła się do mnie. Razem z Niall'em, Monicą, Julią, Harry'm, Zayn'em i Liam'em, który zdążył już zejść z pola bitwy, patrzyliśmy na to jak siostry opierdalają się jabłkami.
-STOP!-powiedziała nagle Caroline, robiąc słodką minkę-Tylko na chwilkę! Musze co sprawdzić! To pilnee, plisss :)))
-No okyy, ja w tym czasie odpocznę. Ale pamiętaj... I tak nie wygrasz ;p-zgodziła się Kulka, podchodząc już do naszego źle uformowanego koła, które przypominało bardziej kształt gruszki xD.
-Jeszcze zobaczymy, Gabciuś! XD Odwet za to "hihih"!-powiedziała Carls, która już śmiesznie wchodziła przez okno do domu. Jaki odwet? o.o
-Gabriela nie lubi jak ktoś zdrabnia jej imię XD Chyba, że ktoś powie "Gabi". To przezwisko lubi :3-wytłumaczyła Mimi, która zobaczyła miny moje i Hazzy i najwyraźniej skapnęła się, że nie jesteśmy jeszcze na poziome hard w znaniu się z Caroline. Zresztą tak jak z Julią, Gabi i samą Monicą xD
Kiedy po dłuższym czasie starsza siostra Gabi nie wracała do nas postanowiliśmy zobaczyć, co ta Carls wymyśliła. Poszliśmy do domu i kiedy tylko weszliśmy zobaczyliśmy niebieskooką siedzącą na kanapie w salonie. Mało tego, w rękach trzymała telefon i jak gdyby nigdy nic zawzięcie coś na nim pisała.
-Eyy! Idiootka! Miałyśmy grać dalej a ty co!-powiedziała Gabi, która podeszła do siostry i looknęła do jej telefonu-Jak zwykle spamisz na twitterze! Pff, mogłabyś czasami sobie przypomnieć, że masz inne "ważniejsze sprawy" XD
-Yhmm. Tak, na półce w moim biurku w Californi, a co?-odpowiedziała zajęta Caroline czym rozbawiła najbardziej Monicę, Niall'a i Liam'a-Ahaa, dobraa no. Przepraszam ale jest akcja na TT :cc I chciałam żebyśmy dostali się do światowych XD
-Haha, a jaka???-zapytała Julia podbiegając do kuzynek z wyciągniętą już komórką.
-#PolakonatorsBestFandomEver C: Najlepsza akcja w moim życiu XD Tyle Polaków na tłitrze!
-Ooooo! To spamujemy!-odezwała się jedyna dziewczyna, która stała koło nas, lecz po chwili zostaliśmy "oddziewczynowani".
Wszystkie po chwili siedziały w rządku na kanapie i tak siedząc każda była wpatrzona w swój ekranik. Nie żeby coś ale to wydawało się, a nawet było bardzo ... rodzinne xD Takie słodkie. Razem z chłopakami nie wytrzymalibyśmy nie robiąc żadnej fotki więc jak zwykle narobiliśmy ich ile wlezie. Harry nawet ujął urodę każdej z dziewczyn z każdej strony. Okrążył je dookoła i co chwila cykał zdjęcia XD Tylko Gabi zorientowała się co robimy po czym zaczęła się śmiać. Wstała z kanapy i mówiąc, że ma do zrobienia obiad, bo dziś jest jej kolej, poszła do kuchni. Na jej miejsce usiadł Hazz, który nie mając co robić patrzył co tam wypisuje Caroline. Dziewczyna na początku tylko się zdziwiła po czym zaczęła mu z uśmiechem tłumaczyć tweeta.
-Hahahahah, POLKI SĄ ZAJEBISTE!-powiedział Loczek i zwrócił się w stronę siedzącej obok osoby-Mogę Cię follownąć? :3
-Hahah, Harry! XD Co za pytanie ;p Możesz , oczywiście że możesz. Tylko mam nadzieję, że to pytanie nie miało podtekstu zboczeństwa c:
-Hehs, oczywiście że nie-brunet uśmiechnął się tak jakby kłamał i wybuch śmiechem na widok przestraszonej miny Carls. Ta para się już chyba polubiła c: A zapowiadało się tak okropnie , XD Jak te zabawy jabłkami zmieniają ludzi, ehh xxx
-Ahaa, okii. Xd To sobie wejdź na TT i mnie follow , a ja ci follow back C: Heheszky XD O, już cię chyba znalazłam. To ty mnie odfollownij C:
-Okejj-powiedział Harry koło którego przesunąłem fotel i na nim usiadłem obserwując Zayn'a stojącego za Monicą. Uhh, Malik się zakochał, Malik się zakochał XD
-Aww, jaka fajna ikona c: To jesteś serio ty? ;o Masz tatuaż?-zauważył Loczek.

-Dla twojej wiadomości nawet pięć!-pochwaliła się Caroline.
*#PolakonatorsBestFandomEver*







_______________

Obiecany, dodany C:

Lots of love,
~Gabi

niedziela, 22 września 2013

Rozdział 4

Rozdział 4

"Czasami nawet we własnym domu, kiedy schodzisz po schodach, musisz patrzyć pod nogi. Nie wiadomo kogo możesz tam zastać"

*Środa 30.05.2012, 02:22 , perspektywa Caroline*

Z tak pięknego snu jak zwykle musiał mnie obudzić mój niedojebany mózg. Ehh... Wstałam rozmyślając dlaczego akurat ja mam takie problemy ze spaniem... Ale wracając do mojego snu... Ahh, lepszego nie można było sobie wymarzyć :) A mianowicie śniło mi się, że jesteśmy wszystkie razem na naszych wymarzonych wakacjach na hiszpańskiej wyspie Fuerteventura.

Razem z moją sis i dwiema kuzynkami oglądałyśmy zachód słońca, co było najpiękniejszym widokiem jaki kiedykolwiek widziałam. Przecież nie bez przyczyny mieszkańcy Fuerteventury nazywają ją "wyspą światła", a to tylko dlatego, że każdy wschód i zachód to prawdziwa feeria barw. Kiedyś tam pojedziemy. Wiem to. Ale na razie... Dlaczego nie mogę normalnie zasnąć ponownie?! Grrr... Weź się mózgu ogarnij, bo to nie jest śmieszne -.-.
 Zrezygnowana postanowiłam zejść na dół cicho jak mysz, by nie obudzić kuzynek. Ciekawe czy Gabi wróciła... Hmm... Może warto by looknąć do jej pokoju?
 Jak pomyślałam tak zrobiłam, znów wracając na górę, ale ku mojego zaskoczenia, nikogo nie zastałam w pomieszczeniu. Jedynie co można było zobaczyć to panujący tam mrok, a usłyszeć klimatyzację, która u Kulki działała za głośno. Trzeba wezwać mechanika :/... Heh, może nie teraz xD.
 Znudzona staniem w przy drewnianych drzwiach postanowiłam pójść coś przekąsić. Dobrze, że nie spadłam ze schodów, bo nie dość że obudziłabym Mimi i Julię to pewnie, znając moje szczęście, zrobiłabym sobie "pamiątkę" na twarzy ze spotkania z podłogą. Cóż, oto ja :))) Jak zawsze oferma, ale nie dziś. Strangeee.... Kiedy byłam już w kuchni, otworzyłam lodówkę, a tam... Oczywiście, nie było tego na co najbardziej miałam ochotę. Minus mieszkania w czwórkę, hahah. I to niby ja wpadłam na pomysł wyprowadzki do Londynu, zabawneeee, aż za bardzo ;-; Zrezygnowana wzięłam kartonik z mlekiem, nalałam do kubka i wypiłam jednym haustem. Hmmm... Co by tu teraz porobić? Na laptopa nie wejdę, bo jak na złość Monica wzięła do siebie ładowarkę, a na pewno bateria w komputerze  nie wynosi nawet 5%. Sialalalala... Ohh, jakież nudne jest życie w nocy samemu :c Trzeba by było sobie kogoś znaleźć. Pff, może pojutrze xD W sumie... Mogę sobie poćwiczyć w naszym pokoju muzycznym! Yeaa! Mam zajęcie, biczys!
-I can't believe itttt!-zaczęłam podśpiewywać piosenkę Flo Ridy-I can't believe it idąc w zamierzonym kierunku. Dobrze, że jest tam studio do nagrywania, bo jakoś nie mam talentu do grania na instrumentach. Śpiewanie podobno całkiem dobrze mi idzie, jak twierdzą inni. Ale nigdy nie będę tak dobra jak gwiazdy. Taka Selena Gomez *-* Ta to ma głos ♥ Kiedy doszłam do pianina coś mnie podkusiło i usiadłam na krzesełku, otwierając klapę instrumentu.
-Co ja robię? I tak mi się nie uda-powiedziałam sama nie wiem do kogo. Chyba sztuka mówienia jest mi aż za bardzo potrzeba w życiu, hihi. Trudno, życie ;p
Jedynie co zdołałam wtedy zagrać był "Kotek na płotek" gdyż tylko to pamiętałam. Nikt mnie nie uczył, ale czasami patrzę na Julię z Gabi gdy akurat mają lekcje. Zazdroszczę im ;x Też bym tak chciała :/ Dooobra, co się będę przejmować!
 Tanecznym, nie wiedzieć czemu, krokiem podążyłam do pomieszczenia umieszczonego po prawej stronie, czyli studia do nagrywania, słuchania i nie wiem czego jeszcze, muzyki. Zasiadłam na swoim miejscu i przeglądnęłam teksty piosenek, które napisałam kiedy miałam wenę. Kiedy to było? Uhh, jakieś 2 miesiące temu :/ Dawno mnie nie natchnęło ;c Smutne. Ale jakoś sobie dam radę. Te utwory są naprawdę niezłe. Może by tak nagrać do nich głos?
Przewertowałam kilka z nich i znalazłam idealny, prosty tekst.
"People help the people"-pamiętam. Napisałam ją jako ostatnią, ale wyszła najlepiej. A tak się złożyło, że Gabi zrobiła do niej melodię. Kochana ♥ Nie czekając dłużej, przygotowałam tekst i muzykę, ale zanim zaczęłam śpiewać, zrobiło mi się zimno w stopy i pobiegłam na górę po kapciuszki w kropeczki :3 Ah, mama miała racje mówiąc, że będzie mi zimno kiedy nie włożę pantofli... Hahahahah, PANTOFLE! To brzmi tak... Hahaha, xD Dzikoo XD
-Dobra , ogar Caroline! Huhh.
Kiedy już byłam gotowa puściłam melodię... Jaka ona piękna ^.^ Dobrze, że pokój jest dźwiękoszczelny... Chyba...

*WŁĄCZ ->PEOPLE HELLP THE PEOPLE*"

 People help the people
And if you're homesick,
give me your hand and I'll hold it
People help the people
Nothing will drag you down
Oh, and if I had a brain,
Oh, and if I had a brain
I'd be cold as a stone and rich as the fool
That turned all those good hearts away ..."
     
*03:06, perspektywa Gabi*

-Omg, dlaczego oni się tak bardzo ochlali?! Ehh, trzeba było pomyśleć zanim... Dobra nieważne...-powiedziałam do Harry'ego, który jako jedyny z chłopców nie opił się dziś w cztery dupy. Taka prawda.
-Hahah, no widzisz takie życie kiedy masz za przyjaciół takich wspaniałych ludzi xD Okey, to może pozbierajmy tą całą bandę i jedźmy już do domów, co?-odpowiedział mi chłopak, szukając wzrokiem pozostałych.
-Spoczko, to ja pójdę po Liam'a i Louisa, bo gdzieś ich ostatnio widziałam, a ty poszukaj Niall'a i Zayn'a-wytknęłam mu język, bo wiedziałam, że brunet ma cięższe zadanie. Liam nie pił za dużo (jakieś problemy z nerkami, dowiem się dokładniej kiedy indziej), a tam gdzie Leeyum tam nie ma zagrożenia zgubienia się w tłumie lub jakiegoś innego. Kiedy zorientowałam się, że Hazz poszedł wypełnić swą "misję", skierowałam się w ostatnie miejsce gdzie widziałam chłopców z nadzieją, że wciąż tam jeszcze są. Jak się okazało stali tam gdzie wcześniej gadając z jakąś dziewczyną, która na serio nie wyglądała nawet na 15 lat.
-Elo, ziomy. Jedziemy do chałupy! xD-powiedziałam żeby ich ośmieszyć przed nieznajomą, lecz to nic nie poskutkowało, bo blondynka tylko się zaśmiała typowym śmiechem dla plastików i zamrugała kilkaset razy rzęsami. Idiotka. Do tego ochlana, 15-letnia idiotka -,- Eh.
-Dobra, c'mon c'mon boys!!
-(...) więc do widzenia śliczna. Ou revoir!-powiedział Lou, całując teatralnie rękę tej blondyny.-Chodź Liamek, zbieramy się do domciu. Yey! Mam nadzieję, że będę mógł z kimś dzisiaj spać... Jest bardzo zimno ;c- powiedział patrząc na mnie słodko jak kot ze Shreka, a ja tylko zaśmiałam się, bo zawsze ludzie na haju mnie bawili.
-Chodźcie, bo Styles już pewnie znalazł Horana i Malika. A to będzie takie nie w porządku żebym przegrała C: Także... RUCHY, RUCHY!
-Ruchu, ruchu... HAHAHA- Lou chyba nie powinien pić za dużo... Ma takie zboczone myśli po tych kilkunastu drinkach ;p
Gdy już byliśmy przy aucie, tak jak przypuszczałam, chłopcy czekali już w środku. Pomogłam wejść Liasiowi i Tommo do tyłu, a sama weszłam do przodu samochodu, po czym Harreh odpalił silnik i zapytał:
-Szybciej się nie dało? XD Haha, dobra. To był twój pierwszy raz...
-HAHAHAHAHAHAHAHA-wszyscy siedzący w tyle zaśmiali się kiedy prowadzący wypowiedział te słowa, ale on przewrócił tylko oczami i kontynuował:
-Pierwszy raz kiedy miałaś "wyzwolić" ich z imprezy więc daruję Ci komentarze ;d Następnym razem, urządzimy wyścigi, hhyhy :)
-Następnym razem? Heheh, następnym razem to ja się opije i zostawię Cię samego ;P
-Jak chcesz. Później będziesz żałować.
-Ale czego? o.o
-HAHHAHAHAH, NIC.
-Okejj..... To kogo odwozimy pierwszego? I jak oni tu dotarli skoro powracają twoim autem?-zapytałam wskazując na tył.
-Podwiozłem ich wcześnej ;) Ahh.. Zapomniałem! Trzeba będzie strasznie dużo jeździć żeby ich odwieść do domów :/...
-Ojjej :c To może... Chociaż, nie wiem czy to dobry pomysł... Nie, nie. Jest okropny...
-Powiedz! Skąd wiesz, że jest do kitu? Może okazać się najlepszym rozwiązaniem :D
-Yhh, więc myślałam nad tym czy... Czy byłaby możliwa taka opcja, że... Może by tak... Jejjku! Nie mogę się wysłowić XD Chodzi  mi o to, że skoro musielibyśmy długo jeździć odwożąc wszystkich do domów, to może, może pojedziemy do mnie, w sumie jest najbliżej... Ale jak nie to...
-Ey! To świetny pomysł! Jeśli nie masz nic przeciwko, ani... Ani twoje kuzynkiiii... OPS, chyba o nich nie pomyśleliśmy xD
-Hahh, trudno, jakoś się z tym pogodzą. Muszą. Dobra, postanowione jedziemy do mnie ^^
-Ahh, czekaj chwilkę... Macie na tyle łóżek?-zapytał Hazz, a ja dopiero teraz zorientowałam się, że chyba się nie pomieścimy... Albo jest to możliwe! Mogę spać razem z Caro i wtedy jest o jedno więcej łóżek, w salonie jest jedna kanapa, która pomieści dwie osoby, jest pokój gościnny...
-Powinniśmy się zmieścić c: Tak, na peffkę się zmieścimy =] - powiedziałam już pewna siebie, a Harry kiwnął tylko głową i ruszył w stronę mojego domu. Dobrze, że chociaż on znał drogę po ciemku, bo ja ni w chuja nie mogłam rozpoznać ulic w ciemnościach, nawet tych które mijałam już kilka tysięcy razy. Taaa... Orientacja kobiety w terenie -,- Uggh.
      -Dotarliśmy-dobiegł mnie głos Loczka kiedy akurat zgasił silnik. Najwyraźniej już przysypiałam, bo nie pamiętałam prawie całej jazdy.
-Okay-odpowiedziałam sennie wychodząc z BMW i otwierając drzwi od strony Zayn'a.
  Po niezdarnej akcji wyciągania chłopców z samochodu udało nam się doprowadzić ich do swoich dzisiejszych pokoi, nie robiąc przy tym aż tak dużego hałasu jakiego się spodziewałam. Sukces. Zaprowadzając Harry'ego na górę, usłyszałam bardzo cichutko muzykę, która płynęła z pokoju muzycznego. Kto o tej porze słucha piosenek?! Wtf?
-Ym, ty też to słyszysz? Tą muzykę?
-W tym momencie nawet nie kontaktuje za bardzo, więc więcej nie oczekuj xD
-Haha, Styles! Ja się na serio pytam! ;3 Dobra, idziesz ze mną sprawdzić czy chcesz się już położyć?-zapytałam z nadzieją, że chłopak jednak pójdzie ze mną. Kto wie kto mógłby to być...
-Pójdę z tobą. Też jestem ciekaw ;D-rzekł Hazz, po czym przepuścił mnie pierwszą żebym zaprowadziła go do pomieszczenia skąd wydobywały się dźwięki. Kiedy otworzyliśmy razem drzwi naszym oczom ukazała się Caroline, która siedząc wygodnie w studio montowała jakąś piosenkę.
Dziewczyna nas nie zauważyła, ponieważ nadal wlepiała spuszczony wzrok w zapisane kartki leżące tuż przed nią i śpiewała piosenkę. Po chwili wsłuchiwania się, poznałam ten utwór. "People help the people". Pamiętam dobrze jak ułożyłam dla mojej sis muzykę do tego tekstu.
-Wow! Ale Caroline ma piękny głos! A tak w ogóle to, co ona robi tak późno?-Chłopaka obok mnie zadowolił głos mojej sis, ale nie wiedział o Greenie tak dużo jak ja, więc postanowiłam mu to wyjaśnić, dlaczego nie śpi:
-Jakby Ci to powiedzieć... Carls "cierpi" na bezsenność-powiedziałam robiąc króliczki w powietrzu-Ogólnie jest to taka bezsenność pół na pół, ponieważ moja sis ma czasami takie dobre noce kiedy nic jej się nie dzieje; śpi normalnie. Ale ma też takie kiedy budzi się w nocy i nie może drugi raz usnąć do rana. Lepsze to niż lunatykowanie, ale też takie nie dość fajne :/
-Ojej-powiedział Harry z współczującym wyrazem twarzy-musi jej się nieźle nudzić :x
-Żebyś wiedział jak- i w tym właśnie momencie Caroline natknęło coś by podniosła głowę znad papieru. Jej mina była bezcenna. Szczególnie, że nienawidziła gdy ktoś widzi jak śpiewa i jak jest w piżamie, a zwłaszcza wrogowie xD. Hhaha, najpierw ona mi robi siarę, teraz ja xD. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie. Hihih.
Caroline wstała z miejsca i podeszła do nas, wychodząc z studia nagrań, zwracając się do mnie z wyrzutem:
-Większej hołoty nie mogłaś tu przyprowadzić?!
-Oj no, już nie przesadzaj-odpowiedziałam.
-Witam. Ładna pidżamka ;3-Harry powiedział do Greenie, na co ja zaczęłam się głośno śmiać. Caroline przewróciła tylko oczami, ale było widać, że się zawstydziła po czerwonych rumieńcach na policzkach. Awww.. *.*

-Wiesz to mój dom i mogę w każdej chwili cię wykopać-powiedziała do Loczka i od razu skierowała się do mnie-Masz szczęście młoda, że przyprowadziłaś tylko tego zjeba.
-Noooo... Wiesz...
-Shit! Jest "ich" więcej, prawda?-powiedziała Cara z wyrzutem.
-Zależy w jakim znaczeniu mówisz "ich" xD. Są...Ale to tylko na jedną nocccc-z nadzieją zwróciłam się do mojej sis.
-No, dobra... Ilu?-zapytała podejrzliwie Caroline, na co ja zamarłam wiedząc, że kiedy ONA się o tym dowie zdenerwuje się jeszcze bardziej, lecz musiałam jej odpowiedzieć, więc zaczęłam niepewnie:
-Yyyy... Więc jest nas yyyyy... No dobra jest nas piątka beze mnie.
-WTF?! Gdzie ty ich pomieścisz?!
-Ja już ich pomieściłam c;-odpowiedziałam jej dumna ze swojego czynu.
-Oh, ryli? A gdzie, mogłabym wiedzieć?
-Nooo... Dwójka w gościnnym, jeden w sal...
-Hahah, okej, nie mów już nic xD Widać, że jesteś padnięta. Lepiej idź się połóż, Gabi c:
-Dzięki x Ty może lepiej też już idź spać, może jakoś zaśniesz...-powiedziałam na odchodnym szturchając Harry'ego po drodze, ale on nawet nie drgnął. Zdziwiona, jakoś się tym nie przejęłam i postanowiłam zostawić chłopaka z moją siostrą. Oby wyszedł z tego cało. I na odwrót... Po drodze looknęłam jeszcze do salonu na śpiącego Niallerka. Awwwh, ten widok był przesłodzony cukrem. Taki słodziutki, śpiący blondynek. Hehs, mieć takiego przyjaciela to sama przyjemność :3 Z uśmiechem weszłam do swojego pokoju, wzięłam potrzebne mi rzeczy do wieczornej toalety i zrobiłam co należało. Uff, dobrze, że nie zasnęłam w wannie xD Zmęczona położyłam się do łóżka, nawet nie sprawdzając, która jest godzina.
*3:44, perspektywa Harry'ego*

"Ugh, dlaczego nie poszedłem razem z Gabi?"-zapytałem się w myślach, katując się, że źle postąpiłem. I co ja mam powiedzieć do Caroline, która na pewno ma najgorsze zdanie o mnie jakie mogłem sobie wyrobić. Nosz kufffa! Palant ze mnie :/ Nawet fajna dziewczyna a ja wszystko zepsułem od samego początku. Idiota! Czasami nawet ja mam siebie i swojego mózgu dość. A co dopiero ta Caroline...
-Umm, będziesz tu tak sterczał, czy jak? Bo wiesz, nie uśmiecha mi się przebywać tutaj z tobą w kompletnej ciszy i to całą noc...-ocuciła mnie niebieskooka-Może... Yh... Może się na razie chociaż trochę pogodzimy, co? Ze względu na Gabrielę. Widzę, że się wam układa, tak :D?
Na początku musiałem przemyśleć jej wszystkie słowa, a dopiero później dotarła do mnie jej wypowiedź. Ona chciała żebyśmy... Yyyy... I CAN'T BELIEVE IT. Doobra. Coś tu nie grało...
-Wypadałoby. Skoro ja i twoja siostra... Hm, no wiesz... Możemy spróbować :)-pierwszy raz od naszego spotkania posłałem jej miły uśmiech, a ona zrobiła dokładnie to samo. Zauważyłem, że ma aparat na zęby. Wcześniej go nie zauważyłem. Dziwne, bo przecież siedzieliśmy razem w windzie 3 godziny, a ja nawet TEGO nie zauważyłem.
-Oky, to... Ten... Wiesz gdzie masz dziś nocować?
-Oh, no tak. Gabi mi nie powiedziała xD
-Jak zawsze nieogarnięta :P To chodź za mną-powiedziała dziewczyna i ruszyła w kierunku wyjścia. Gdy po 3 minutach znaleźliśmy dla mnie odpowiedni pokój Caro powiedziała mi dobranoc i zostawiła samego. Śpiący postanowiłem ściągnąć spodnie i koszulę. Po tej czynności udałem się spać. Zaraz kiedy się położyłem, odpłynąłem w krainę Morfeusza.
*06:07, perspektywa Monicy*

"Nie cierpię wstawać tak wcześnie rano"-pomyślałam gdy mój oklepany budzik w komórce zadzwonił wyrywając mnie z pięknego snu. Eh, po co temu lekarzowi taka wczesna wizyta? Przecież gdyby umówił się ze mną na 9 i on i ja bylibyśmy wyspani i nikt by nie narzekał. Logika - nie wykryto. Nadal śpiąca wywlekłam się z ciepłego łóżka i poszłam się ubrać w moje przygotowane wcześniej ubrania.

O moim głodzie przypomniał mi burczący brzuch. Pokręciłam głową i jak najciszej wyszłam z pokoju nie chcąc nikogo z obecnych zbudzić. Schodząc po omacku po schodach nie podejrzewałam tego co miało nastąpić u krańca schodów...
-AAAAAAAAAAAAAA! WHAT THE HELL?! -krzyknęłam, bo potknęłam się o coś co leżało/spało/siedziało na ostatnim stopniu.
-Kim jesteś?!-powiedziałam zaświecając światło, które moje oczy potraktowało ostrym bólem.
-Coooo... OH, nie znasz mnie? Cholera, co ja pierdole przecież nie jestem u siebie w domu. Shit.
-Co. Co. Co?? Kiedy tu przyszedłeś? Skąd ja cię znam?-Coś mi świtało, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd kojarzę tą twarz... Pomyślę później.
-Jestem Zayn-nieznajomy wstając przedstawił się, a ja zauważyłam stojącą za niejakim 'Zejnem' Greenie.
-Oh, Mimi. Widzę, że zdążyłaś się "zapoznać" z jednym z bandy Styles'a.-powiedziała rześkim głosem. Pewnie znów miała bezsenną noc. Czekaj, czekaj. Bandą Styl... KOLEDZY HARRY'EGO? No ciekawie się robi skoro Kulka przyprowadza przyjaciół dopiero co poznanego chłopaka. Spoczo.
-Ym, tak jakby-uśmiechnęłam się porozumiewawczo-Ale nie mogę dłużej rozmawiać. Śpieszę się. Wiesz... Badania ;x
-Ahh, no tak. To idź się przygotuj, a ja zajmę się naszymi gośćmi, a w tym wypadku Zayn'em c: Powodzenia na badaniach ^^
-Aha, okejj xD Dzięki, to ja lecę na śniadano i wychodzę. Przekaż dziewczynom. Paaa ;*-pożegnałam się z kuzynką i pognałam do kuchni na śniadanie. Pewnie się spóźnię, trudno XD.
-Do zobaczeniaa!-usłyszałam jeszcze z korytarza, biorąc się już za robienie tostów.
*06:11, perspektywa Caroline*

-Doobrze, w takim razie... Jestem Caroline C:-powiedziałam zaczynając temat. Chłopak wydawał się jeszcze troszkę oniemiały więc dodałam-Może pójdziemy do pokoju? Tutaj tak jakoś chłodnawo.
-Dzień dobry, Car. Przepraszam za moje osłupienie ale myślałem, że kiedy się obudzę będę tam gdzie kładłem się spać, hahah-rzekł Mulat, który już podążał za mną do pokoju na górze.
-Nic nie szkodzi, przecież każdy może mieć takie przygody ;d heheszkyy :3 Ah, zapraszam do mojego małego królestwa-wskazałam ręką na pokój przepuszczając Zayn'a w drzwiach.
-Wow, ładnie tu. A tak w ogóle to powiesz mi jak miała na imię ta śliczna dziewczyna na schodach?
-Uhuhu, przewiduje romans xD To była Monica c: Nie zdziw się jak ktoś powie na nią Mimi, to takie przezwisko z dzieciństwa ;D
-Aww, słodkie. Hahah, a Ty jesteś... Siostrą Gabi, prawda? Macie coś takiego po czym można was rozpoznać jako siostry... Nie wiem jeszcze co, ale kiedyś się dowiem xD
-Hah, jak się dowiesz daj mi cynk c: Ja nigdy nie widziałam podobieństwa między mną, a Gabrielą, ale oki.
-Okay. To może, skoro mamy jakieś 4 godziny kiedy wszyscy wstaną, opowiesz mi coś o Mimi, Tobie i Gabi?-zapytał Zayn rozpoczynając bardzo dłuuugi temat.
-Dobrze... Ale pamiętaj, sam chciałeś ;) A poza tym mieszka tu jeszcze jedna osoba, Julia, więc o niej też Ci poopowiadam c: Także ten... W sumie naszą przyszłość zaczęłyśmy planować już w wieku 12-14 lat. Przeprowadzka do UK była takim naszym wspólnym marzeniem. A mieszkałyśmy w Polsce, więc to nawet daleko...-mówiłam, a przystojniak uważnie wsłuchiwał się w moje słowa. Powiedziałam mu wszystko poczynając od najważniejszych momentów, aż po te najmniej ważne. Mówiłam o życiu w PL, spotykaniu się w ferie i wakacje, planowaniu kariery, teraźniejszym życiu, naszych zainteresowaniach, a nawet o tym czy jesteśmy z kimś związane czy nie. Zayn najwięcej ciekawy był życia Mimi więc głównie rozmawialiśmy o niej. Jak dobrze, że tak długo z nią przebywam, bo inaczej siedzielibyśmy w ciszy 4 nędzne godziny...
*10:16, perspektywa Caroline*

  -HAHAHAHAHAHAHAHAHAH, serio wyrzuciłeś telewizor przez okno?!? HAHAHA, WIĘKSZY ZJEB ODE MNIE XD NARESZCIE ZNALAZŁAM KOGOŚ TAKIEGO, YEY!
-HYHYH, no dobra to było nawet zabawne, ale nic nie pobije twojego jebnięcia się o szklane drzwi xD Wiesz jak to musiało wyglądać? Hhahah, ;p
-No, dobra może xD-odpowiedziałam wybuchając kolejną falą śmiechu.
-A wiesz, że chyba Harry też miał taki wypadek? Hahahahahah, a potem Niall miał taki polew z niego, że sam przywalił w te same drzwi! XD
-OMG, HAAHA, z wami to serio jest jakaś patologia :D Ja nie mogę, co za idioci xD
-Eh, nazwałaś się idiotką, bo ty także wpadłaś w szklane drzwi ;p
-Zagiąłeś mnie. 1:0 dla Malika c: Kiedyś wyrównam wynik , huehue ^.^
-Jeszcze zobaczymy! O! Słyszysz?-zapytał czarnowłosy, od razu poważniejąc kiedy ja się dalej chichrałam.
-Umm, ale co? Te głoss.... Ahhha! No ładne kwiatki! Hhaha, mówie jak moja mama XD To co schodzimy na dół?
-Jasne! To chodźmy-odparł Zayn wstając z mojego pościelonego łóżka. Kiedy chłopak zrobił pierwszy krok jego kości strzeliły cichutko co mnie zawsze bawiło. I tym razem zaczęłam się śmiać. Malik popatrzył się na mnie zdziwiony, a ja cała czerwona na twarzy machnęłam ręką i powędrowałam za nim. Jak się okazało wszyscy byli już na dole w salonie oglądając jakiś poranny program oraz jedząc gofffery, mniam. Pewnie zrobione przez Julię... Ahh, jej gofry są takie APETIT ! Ciekawe czy zostały dla nas...
-Elo, kochańce-Zayn krzyknął tak głośno, że wszyscy podskoczyli i od razu wszystkie twarze zwróciły się w naszą stronę. Na jego powitanie odpowiedział tylko Louis,który złapał się za głowę, a którego rozpoznałam po opisie chłopaka po mojej lewej.
-Idiota!...

______________________

Eh, nie ma to jak pisać rozdziały do 00:32. No trudno, żyje się raz ;D Życzę miłego czytania. Hope you enjoy xx

Lots of love,
~Gabi

środa, 18 września 2013

Rozdział 3

Rozdział 3

"...Przecież to ten sam idiota, którego poznałam w windzie! Mam nadzieję, że Gabi też zauważy jaki z niego palant..."

*Wtorkowy wieczór 29.05.2012, perspektywa Caroline*


     Stałam jak słup soli, gapiąc się na osobę stojącą przede mną. Nie zwracałam uwagi na stojące obok dziewczyny, ani na to, że nie wiedziały o co mi chodzi. Niezręczną ciszę przerwał głos Mimi, zwracający się do osoby za drzwiami:
-Hej! Jesteśmy współlokatorkami Gabi. Mam na imię Monica, to jest Julia-wskazała dłonią na dziewczynę stojącą obok niej-, a to jest...
-Caroline, wiem...-powiedział debil z windy, po czym dodał-Miło mi was poznać. Jestem...
-Harry-wtrąciłam przewracając oczami-Wejdź-powiedziałam niechętnie i zaprowadziłam naszego wspaniałego (czujecie ten sarkazm?) gościa do środka razem z moimi kuzynkami. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Przecież to ten sam idiota, którego poznałam w windzie! Mam nadzieję, że Gabi też zauważy jaki z niego palant.
-Dziewczyny, zajmijcie się naszym gościem, a ja pójdę sprawdzić co z małą gwiazdą-nakazałam dziewczynom i poszłam na górę. Kiedy byłam przed drzwiami pokoju, zapukałam chyba za głośno, ponieważ usłyszałam:
- Chyba ktoś jest zazdrosny o mojego partnera na wieczór, że aż wyżywa się na moich drzwiach xD... Proszeee-po usłyszanych słowach weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam jak Gabriela ubiera zielone trampki, które idealnie pasowały do jej stroju. Ma wyczucie c; Stylu, oczywiście, bo jak przychodzi co do czego to wpada do pokoi w najmniej oczekiwanych momentach ;/
-Ty sobie żarty robisz?!-powiedziałam do sis oskarżycielskim tonem, zamykając szybko drzwi.
-Co? Buty nie pasują?
-NIE! Twój "kolega" to całkowity idiota! Pamiętasz jak Mimi mówiła ci, że utknęłam w windzie? To właśnie z nim dzieliłam się tym jakże ciekawym doświadczeniem. Denerwował mnie przez co się pokłóciliśmy. Chyba już się nie zaprzyjaźnimy, więc masz nie mieć z nim dzieci... Czy coś, hah ;p-pomimo zdenerwowania musiałam powiedzieć coś co rozśmieszy brązowooką.
-Hyhyh, według mnie... Jest nawet spoko. Musisz go lepiej poznać i tyle.
-Tyle?! Ja już go poznałam! Jest arogancki, niemiły, idiotyczny...
-Eyeyey! Spędziłaś z nim tylko trzy godziny, a mógł być trochę podenerwowany tym, że winda tak z ni stąd, ni zowąd się zepsuła, a ja prawie cały dzień, więc nie mów mi jaki jest, bo ja  wiem "odrobinę" więcej, czyli dużooo więcej :)-Gabi weszła mi w słowo czego wręcz nie znosiłam.
-Czyli to, że mnie obrażał, to ze zdenerwowania? Pff. W takim razie ja sobie pójdę do Tuska i powiem mu żeby obniżył rachunki czy coś innego, a potem kiedy będę w sądzie usprawiedliwię się, że zrobiłam to z nadmiernego zdenerwowania-powiedziałam ironicznie.
-A czy to ty, przypadkiem, nie zaczęłaś tej bezsensownej kłótni?-oskarżyła mnie może nawet i słusznie. Postanowiłam przewertować dzisiejsze wydarzenie ze Styles'em jeszcze raz: "Jak widać znajduje się tutaj z osobą wyglądającą na 19, a która umysłowo ma niecałe 5 lat." Obraziłam go pierwsza, a on chciał mnie tylko rozśmieszyć. Jest mi teraz trochę głu... STOP! Przestań obwiniać siebie za to co zrobił ten debil! To on tak głupio zareagował na moje pytanie. Gdyby po prostu przestał, nie byłoby tej całej awantury! Nie ma to jak zwalanie winy na chłopaka, chociaż w tym momencie to jego wina... CHYBA-z namysłów wyrwał mnie głos dziewczyny:
-Schodzę na dół. Idziesz ze mną czy zostajesz? Nie żeby coś ale to mój pokój... Twój jest trzy pokoje dalej C:
-Już idę-odpowiedziałam nadal zamyślona i poszłam za Gabi omal nie wpadając na framugę drzwi. Gdy byłyśmy na dole, usłyszałyśmy jak siostry rozmawiają razem z Harry'm w kuchni i tam się właśnie się udałyśmy. Kiedy weszłyśmy do pomieszczenia nasz gość uściskał najmłodszą z nas i powiedział:
-Cześć! Świetnie wyglądasz! Jak Ci minął dzień?
-Haha, dzięki. To tylko zwykła bluzka i rurki... Ale za to ty...! Wow :3 ... -odpowiedziała Gabi, a ja tylko przewróciłam oczami, co musiała zauważyć *Kulka, która była strasznie wrażliwa na tym punkcie. Dobrze, że nic nie powiedziała. Chociaż jestem starsza, dostałabym niezły opieprz. No ale wiadomo... Przy gościu nie wypada, huehue. To był jeden plus odwiedzenia nas przez Styles'a, przynajmniej mi się nie dostało xD. Ale tylko jeden. Reszta to same minusy... Czuje się jak w szkole...Minusy, plusy.... Brrr...
-Heh, dzięki, ale się nawet nie kłóć, że ja lepiej wyglądam od Ciebie. Nie znoszę tego ;x Może już pójdziemy, co? Zaplanowałem nam ciekawy wieczór C: - Harry przerwał mojej siostrze, na co ja się cicho zaśmiałam, bo wiedziałam, że zrobił to tylko z tego z mojego powodu. Przecież gdyby tu został dłużej poszarpalibyśmy się na strzępy. Jak Reksio szynkę XD. No i dobrze, niech ten błazen już pójdzie, uggh.
-Ojejku, Harry aż tak boisz się naszej loffcianej Caroli? Przecież to takie miłe... stworzenie ;3-zaśmiała się nasza Lasencja, a ja razem z Jolką wybuchłam okropnym śmiechem. W sumie to Monica umie pocisnąć ♥. Kiedy my w trójkę śmiałyśmy się w najlepsze, Gabriela postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce:
-Dobry pomysł, Hazz. Zostawmy te hieny, bo się posikają z tego wszystkiego ;D
Gdy zorientowałyśmy się, że słodkie gołąbki już wyszły na swoją pierwszą randkę, podbiegłyśmy do okna i zaczęłyśmy wypatrywać auta Harry'ego. Lolz, niezłe cacko. Chyba czarne BMW. Nie wiedziałyśmy dokładnie, ponieważ było już dosyć ciemnawo, a w oczach przecież nie mamy podświetlaczy. Po chwili moje towarzyszki stwierdziły, że nie ma sensu patrzeć jak odjeżdżają i poszły do swoich pokoi zostawiając mnie samą przy obszernym oknie. Już po chwili auto ruszyło, a ja nie wiedząc czemu poczułam nutkę zazdrości. Ale o co? Po kilkunastu sekundach myślenia, nie odnalazłam odpowiedzi ,więc zrezygnowana oraz jakoś przygnębiona, skierowałam się w stronę mojego "królestwa" najpierw wyciągając, zrobionego już, placka z piekarnika.
  Gdy uczyniłam wszystko co należało do wieczornej toalety, postanowiłam zebrać ekipę (czyt. Julię i Monice) i oglądnąć jakiś dobry film. Padło na "The Impossible". Jak się później okazało, film nie był fantastyczny tylko bardzo, bardzo obrzydliwy w niektórych momentach. Cóż, jednak dobrze jest mieć takie kuzynki, które wszystko obrócą w żart. W ten sposób "The Impossible" nie było taką masakrą dla oczu, tylko w miarę normalnym filmem...
*19:22, perspektywa Gabi*

Wyszliśmy właśnie z domu, kierując się ku samochodowi Hazzy.
-To jakie są plany na dziś Mr. Styles?-zapytałam chłopaka z uśmiechem na twarzy.
-Dowiesz się jak dojedziemy do pewnego miejsca.
-A jakież to miejsce?
-Zobaczysz :)-Harry uśmiechnął się i otworzył mi drzwi abym mogła wejść do dużego samochodu. Loczek siadł na miejscu kierowcy i zaczął wyjeżdżać z podjazdu. Po krótkiej chwili zapytałam chłopaka:
-Po co ci takie duże auto?
-Abym mógł wozić dużo osób naraz-odparł Hazza, nie odrywając wzroku od jezdni.
-Ale mi chodziło czemu wziąłeś je na dziś. Tylko nie mów mi, że nie masz innego samochodu, bo helikopter z pilotem to ty masz, a nawet małego samochodu nie możesz kupić-powiedziałam do niego ironicznie, na co on zaśmiał się cicho, pod nosem.
-Mam mniejsze auto, ale dziś chciałem wziąć to. Tak mało nim jeżdżę.
-XD No to wybrałeś sobie dzień na rozczulanie się nad losem swojego auta.
-Nie rozczulam się nad nim, tylko było mi go żal, dlatego go zabrałem ;p
-Ale wrażliwiec-po moich słowach obydwoje zaczęliśmy się głośno śmiać. Gdy się uspokoiliśmy, Harry zatrzymał samochód i powiedział:
-Już jesteśmy!-wysiadł z wozu, podszedł pod moje drzwi, otworzył je i podał mi dłoń, a ja z miłą chęcią ją chwyciłam i wyszłam z samochodu. Znajdowaliśmy się koło jakiegoś klubu. Zapytałam Loczka:
-Harry, co my tu robimy?
-Muszę ci kogoś przedstawić-uśmiechnął się do mnie cwaniacko i zaczął mnie ciągnąć za sobą do środka.
*19:37, perspektywa Juli*

Kiedy skończyłyśmy oglądać film, postanowiłyśmy zrobić sobie "Wieczór Radochy". Polegało to na tym, że opowiadałyśmy sobie o śmiesznych sytuacjach z naszego życia, o których jeszcze nie wiedziałyśmy. Ja i Monica namówiłyśmy Caroline, aby opowiedziała nam o zdarzeniu w windzie. Greenie opowiedziała tą historię przelotnie i bez szczegółów, co nas nie zadowoliło, ale nie chciałyśmy drążyć tego tematu. Po jej opowieści nasz temat przeszedł na Harry'ego:
-Co myślicie o tym lokowatym?-zapytała Monica.
-No po tym wydarzeniu w windzie nie za bardzo go polubiłam-Cara odparła i zrobiła zniesmaczoną minę.
-Na początku wydawał mi się spoko, ale po tym co usłyszałam to kompletnie nie wiem co mam o nim myśleć-odpowiedziałam i popatrzyłam na Monicę-A ty? Co o nim sądzisz?-zwróciłam się do Mimi.
-Ja myślę, że jest nawet dobry. To, że trochę się zdenerwował w windzie nie znaczy, że jest od razu najgorszy. Według mnie to było tylko chwilowe uniesienie.
-Wiesz co? I ty przeciw mnie?-Cara nie dowierzała w słowa naszej sex bomby.
-Oj, no... Nie przeciw tobie, tylko mam nieco inne zdanie od ciebie, co do tego chłopaka.
-Dobra! Koniec tematu. Chodźmy się już położyć. Jestem wykończona! Dobranoc-powiedziałam do dziewczyn i skierowałam się ku schodom, gdy nagle usłyszałam głos Mimi:
-Ty idź, a my jeszcze pogadamy. Pa!
-Ok, dobranoc!-odparłam i poszłam do mojego pokoju, aby położyć się i pójść spać.
*19:37, perspektywa Gabi*

W środku klubu znajdowało się wiele ludzi. Harry nadal ciągnął mnie za sobą, idąc przez środek pomieszczenia, w którym byliśmy. W końcu dotarliśmy do drzwi, przez które przeszliśmy. Tam gdzie się znajdowałam było nie dużo ludzi. Tylko czwórka chłopaków, siedzących na kanapie i rozmawiających o czymś żywo.
-Hey! Harry! Vas happenin' ! Kogo przyprowadziłeś?-odezwał się jeden z chłopaków, gdy zobaczył Loczka.
-Chłopcy, to jest Gabi. Gabi to są yyy... chłopcy XD-powiedział Harry. Wszyscy zaczęli mówić:
-Hej! Cześć! Miło nam cię poznać!
-Mi też miło mi was poznać, tylko jeszcze nie znam waszych imion. Przedstawicie mi się?-uroczo trzepocząc rzęsami zapytałam, po czym przedstawili mi się zaczynając od słodkiego blondyna:
-Jestem Niall.
-Ja Louis.
-Liam.
-Zayn Malik. Takie tam najładniejsze imię z zespołu c: -czarnuszek uśmiechnął się cwaniacko mrugając do mnie.
-Z jakiego zespołu?-popatrzyłam na Hazzę, który spiorunował wzrokiem Zayn'a. Spojrzałam na chłopaków, a oni nic nie mówili, tylko stali i patrzyli się w ziemię, jakby zrobili coś strasznego i właśnie się do tego przyznali.
-Mogę wiedzieć, czemu nie chcesz mi powiedzieć?-zwróciłam się do Loczka, a on natychmiast popatrzył na mnie, głowiąc się nad czymś. W końcu się odezwał:
-Chodziło mu o zespół przyjaciół.... Czasami na siebie tak mówimy.
-Yyyy... Uznajmy, że Ci wierze, bo nie chcę zepsuć wieczoru kłótnią-nie uwierzyłam Harry'emu, ale postanowiłam się na razie nie przejmować, że mnie okłamał, później go spytam dlaczego to zrobił.-Okej, wasze imiona nie są zbyt łatwe, ale postaram się je jakoś zapamiętać. To co, siadamy?-uśmiechnęłam się, a moi koledzy tylko przytaknęli i rzucili się z powrotem na kanapę.
-Ej! A mi to już nie zostawicie miejsca?-zapytałam urażona, widząc ich poczynania. Ehhh. Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja udawałam obrażoną i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, zrobiłam tak zwanego "foch'a".
-Jak chcesz możesz mi usiąść na kolanach-powiedział Zayn puszczając do mnie oczko, na co ja odpowiedziałam:
-Nie dzięki, wolę usiąść na ziemi-zrobiłam to co powiedziałam, a chłopcy zaczęli się śmiać z mojej głupoty, na co ja też wybuchłam śmiechem.
-Wstań z tej podłogi, bo się przeziębisz. Chodź!-opiekuńczy jak zwykle Harry, wstał i podał mi dłoń, której nie chwyciłam. Loczek się zdziwił.
-Dlaczego chciałabym wstać jak jest mi tu tak wygodnie? A po za tym, na pewno się nie przeziębię, ponieważ siedzę na dywanie ;o Popatrz, DYWAN. Uuuuu, aaaaa-powiedziałam do Hazzy, a on usiadł pół na pół fochnięty i zaczął mówić coś szeptem do chłopców. W pewnej chwili skończył i wszyscy wstali. Nie wiedziałam co mam robić i o co kaman, więc nadal siedziałam i patrzyłam co oni robią. W pewnej chwili podnieśli mnie, rzucili na kanapę i zaczęli łaskotać. A ja głupia myślałam, że chcą mnie tylko podnieść siłą i postawić na nogi. Taaa... Czego ja się spodziewam po młodzieży XXI wieku.
-Hahaha, przestańcie! Hahahahahahaha, STOP!-krzyczałam do nich w ramach sprzeciwu. Jak zwykle, nic to nie dało-Hahahahahaha, zrobię co chcecie! Przestańcie, hahahaha-prosiłam i w tym momencie chłopcy przestali zaintrygowani moją propozycją. Heheh, nie ma to jak dobre podejście :3. Zainteresowany Louis zapytał:
-Co chcemy? Hmm...Kusząca propozycja-uśmiechnął się chytrze, oblizując wargi.
-To przestaniecie?-zapytałam pełna nadziei.
-Zależy co możesz dla nas zrobić c(^^) -Hazz się uśmiechnął, na co ja przewróciłam tylko oczami, bo czułam nutkę zboczeństwa w jego słowach.
-Ej! Ty lepiej uważaj, bo to ty tu przegrywasz :p-usłyszałam nierozpoznawalny jeszcze dla mnie głos.
-Nie będę uważać, bo uważać to trzeba na przejściu dla pieszych-powiedziałam odgryzając się chłopakowi, który okazał się być Louis'em. Podobał mi się ten chłopak. Takie ciasteczko. Ale co z Harry'm? Jejkkku, nie lubię takich sytuacji kiedy podobają mi się dwaj chłopcy. Ugggh -.-. Loczka znam niby dłużej, ale Lou... Lou to co innego, coś czuje, że bardzo go polubię :] Hazz jest taki jak starszy brat, najlepszy przyjaciel. Chyba wolę Louuuuuuuuu... Nie wiem. Uhhh, dlaczego nie umiem nigdy wybrać?! Eh, następna wada, która utrudnia mi życie. OK. Czekaj, czekaj mózgu... Jestem tutaj z bandą kompletnych dzikusów, a zastanawiam się nad tym, którego z nich wybrać... Może lepiej się już nimi zainteresuje... Ojj, boje się co oni chcą żebym zrobiła ;x No i po co mi było to przyrzekanie, że zrobię co chcą?! :/ Mądra ja.
-Ty lepiej się do nas tak nie odzywaj, młoda panno-odezwał się Zayn odrywając mnie od przemyśleń.
-Może i młoda, ale najmądrzejsza z was wszystkich-wywyższyłam się przybierając wyraz twarzy a la dyrektorka, jednak ledwo powstrzymywałam śmiech.
-Ooooo, teraz przesadziłaś!-krzyknął Lou (awwh, ma taki słodziutki głosik *-*), a chłopcy zaczęli mnie ponownie łaskotać. Cała ta sytuacja wydawałaby się dla kogoś innego dziwna. Dla mnie nie. Z tymi wariatami trudno się nudzić. Oni są tacy niepowtarzalni, kochani, słodcy. Dziwnie tak mówić o kimś kogo nie znasz za długo, ale co poradzić. Tacy właśnie są ♥ Nie da się ich nie kochać.
-Hahahahahahahahahaha, co mam zrobić, żebyście przestali?-dopytywałam z nadzieją, że mam zrobić coś normalnego. Chłopcy przestali wykonywać swą czynność, a Niall powiedział:
-No nie wiem. Może... Może.... Może.... Ehhhm.
-Pocałujesz wszystkich po kolei!-wyrwał się głos, bodajże Zayn'a, a ja odpowiedziałam:
-Nie ma mowy! Nikogo nie pocałuję!
-No to nadal będziemy cię łaskotać, aż w końcu się zgodzisz-powiedział Harry, któremu najwidoczniej spodobał się ten pomysł.
-Dobra, ale w policzek-odpowiedziałam stanowczo.
-Ok-wszyscy na raz powiedzieli i pozwolili mi wstać z niewygodnej kanapy.
-No to idziemy coś zjeść? Jestem bardzo głodna, może...-moja próba odwrócenia uwagi chłopców jednak nie powiodła się do końca, bo Mulat przerwał mi mówiąc:
-Ej! Obiecałaś nam coś ;p Tak łatwo się nie wymigasz ;d
-Oh... No dobra. Masz-szybkim ruchem pocałowałam go w policzek, tak jak resztę chłopców. Każdy był zadowolony ich podłym (dla mnie, oczywiście. Dla nich to była tylko przyjemność) planem, tylko ja byłam trochę zniesmaczona, ale tylko przewróciłam oczami bez żadnego komentarza. Każdy siadł na sofie rozpoczynając rozmowę z kimś obok. Ja byłam koło Louis'a, on zaś koło Harry'ego i dalej byli Liam i Niall. Zayn siadł na fotelu na przeciwko kanapy. W pewnym momencie chłopak powiedział:
-No to trzeba te pocałunki oblać! Czego się napijesz Gabi?
-Ja nie piję do siedemnastki. Ale wy możecie pić, mi to nie będzie przeszkadzać c: -odpowiedziałam czarnuszkowi, na co on otworzył szeroko oczy i z niedowierzaniem zapytał:
-Jak to nie pijesz? Przecież to nienaganne tak nie oblać takiego wspaniałego czynu, hah xD
-Przykro mi. Jak już powiedziałam, nie piję ;p-wzruszyłam ramionami, a jak zawsze opiekuńczy Hazza powiedział:
-Jak chcesz to nie musimy pić bez ciebie. Możemy zaczekać do twoich urodzin.
-Nie trzeba. Na prawdę. Nie musicie odbierać sobie przyjemności tylko przeze mnie :>. A po za tym, do moich urodzin jeszcze miesiąc. Szybko zleci. Zobaczycie-odpowiedziałam Loczkowi i chłopcy zaczęli mówić Zayn'owi czego chcieliby się napić. Ze zdziwieniem popatrzyłam na Hazze, gdy powiedział Zayn'owi, że chce tylko butelkę wody. Kiedy DJ Malik poszedł po zebrane wcześniej zamówienie, wszyscy postanowili wyjść na zewnątrz gdy tylko pojawi się Zayn.
-Patrzcie! Nareszcie idzie ;D-powiedział Liaś, który tymi słowami spowodował, że wszyscy odwrócili się w stronę naszego dzisiejszego "kelnera".
-Uhhh, wiem że jestem przystojny, ale żeby aż tak! Czworo chłopców i piękna dziewczyna naraz, uhuh XD
-Nie pochlebiaj sobie. Może patrzyliśmy na piękne kieliszki z napojami?-powiedziałam po czym cała nasza gromada wybuchnęła śmiechem.
-Okejj, Zayn kiedy byłeś w kolejce po drinki postanowiliśmy, że kiedy wrócisz wyjdziemy na zewnątrz... To co idziesz z nami czy zostajesz?- Zapytał Louis i wyczekująco po

patrzył na Malika.
-Ymmm... Ja może pójdę, potańczyć... widziałem dużo fajnych osób, myry myry xd
-Okejj xxx Jakby co jesteśmy przy fontannie-powiedział Nialler i udał się w nieznaną mi do tej pory drogą. Prowadziła ona, jak wcześniej powiedział do fontanny, która stała w środku ładnego ogrodu za klubem. Wow :x Jakie to miejsce było piękne ... Nic tylko pstrykać foty xD
-To może jakieś pamiątkowe zdjęcie, co? Będzie fajne wspomnienie c: Pierwsze spotkanie z naszą, mam nadzieję, przyjaciółką na zawsze :) - powiedział Harry, czym mnie trochę zdziwił, ponieważ myślałam, że będzie liczył na coś więcej. Najwyraźniej zostaniemy dobrymi przyjaciółmi... W sumie... To by było najlepsze rozwiązanie. Tak, JA+HARRY=PRZYJAŹŃ . Yeyy, i to mi pasuje :P
-Hazz... Może Odpowiesz mi, czemu moja siostra btła na ciebie taka zła po tym spotkaniu w windzie? Bo ona jakoś nie chciała mi wytłumaczyć :/-zaczęłam temat, mając nadzieję, że tym razem mnie nikt nie spławi.
-Emmm... Spoczkoo, tylkoo...
-To ty masz siostrę? o.O-zapytał Niall robiąc wielkie oczy z niedowierzania-I nic się nie chwalisz? No wiesz ty co? Pff. Jak mogłaś? XD
-Heh, więc tak... Mam starszą sis, a do tego dwie najlepsze kuzynki, z którymi mieszkam właśnie tu w Londynie :D
-Szkoda, że ich nie wzięłaś. Fajnie by było ;)-Niall już chciał poznać dziewczyny choć dopiero teraz się o nich dowiedział. A to podrywacz, hihi.
-Okej, kiedyś je na pewno poznasz. Nawet szybciej niż myślisz ;3 Ale wróćmy do tematu windy... Do tematu windy, hahaha. Gdyby ktoś nas podsłuchiwał uznałby to za jakąś chorobę psychiczną XD Ale cóż, przejdźmy do tematu, więc... Harry..?
-Ohh... Ok, jak chcesz. Więc, spotkałem się z twoją siostrą w windzie i trochę się posprzeczaliśmy, ale nie będę omawiał szczegółów, bo popsuję atmosferę. Ale nie bój się. Kiedyś na pewno się dowiesz :)-Harry skończył mówić swoje jakże krótkie opowiadanie, a ja zaczęłam się zastanawiać o co im na prawdę poszło. Jednakże zgodziłam się z Loczkiem i pozwoliłam mu nie opowiadać całego zajścia.

*19:40, perspektywa Monicy*

-Ok, dobranoc- usłyszałyśmy jeszcze głos mojej siostry, która już była w połowie drogi do pokoju. Miałam jeszcze zamiar porozmawiać z Caroline o tym zdarzeniu z Harry'm... Ciekawe czy opowie mi całą historie ze szczegółami, czy jakoś się wymiga. Ah, ta nasza Greenie, zawsze niemożliwa XD
-Więc...-moja kuzynka zaczęła rozmowę, choć chyba nawet nie wiedziała o czym chcę pogadać.
-Więc ten tegooo... Jak wiesz jestem bardzo ciekawska. No ale za to mnie właśnie kochacie, więc chciałam się zapytać czy mogłabyś mi opowiedzieć o...-przerwałam widząc minę Caro-O...Ymm... O królikach. Tak, o królikach C:
-Hahaha, Mimi tobie się coś w głowie pomyliło czy mózg zostawiłaś w łazience? Ojejkuu, nie musisz się mnie bać, że zrobię Ci coś jak zapytasz się o incydent w windzie. Przecież wiem, że chciałaś o tym porozmawiać xD
-Hyh, no dobra... A skąd wiedziałaś, że chcę akurat o tym rozmawiać? W sumie... Głupie pytanie. Zawsze nie umiałam ukrywać emocji i pragnień XD
-Właśnie Monica, ale widzisz... Czasami nawet lepiej, bo Cię lepiej rozumiem i znam XD
-Ok, to możesz już zacząć. Pozwalam Ci.
-Oh, dzięki. To zaszczyt moja księżniczko <3 Yhh... Czekaj muszę sobie przypomnieć, ahh, już wiem.
1.Byłam w windzie.

2.Zatrzymała się.
3.Siedziałam tam z idiotą Harry'm.
4.Po kilku godzinach wyszłam.
Koniec. A teraz, dobranoc, niech Ci się nie śnią żadne koszmary z windą itp. Ja lecę , papa ♥- Caroline pocałowała mnie w policzek i pędem pobiegła na górę, tylko po to żebym nie zdążyła zadać jej mnóstwa pytań, tak jak mam w zwyczaju. No trudno, jutro też jest dzień. Jakoś ją dopadnę.
Podążyłam do swojego pokoju powolutku, a kiedy chciałam otworzyć moje drzwi zobaczyłam wypadającą z pokoju moją wcześniejszą rozmówczynię. Carls wybiegła z pomieszczenia z oczojebnym butem, trzymając go jak najdalej od siebie. Po drodze na dół, oczywiście musiała coś sobie zrobić, bo Caroline nie byłaby tą naszą zwariowaną kuzynką, gdyby czegoś nie odwaliła. Mianowicie wywaliła się u końca schodów, lecz szybko podniosła się i pobiegła dalej. Kiedy ociężałym krokiem wracała po schodach, zapytałam:
-Co Ci jest? Co było w bucie xD
-Co było, kuźwa, w bucie?! Co?! SZCZYPAWICA! Ot tak! Taka bleee, brrr ;/ To było straszne.-powiedziała, a ja oczywiście nic tylko zaczęłam śmiać się z niebieskookiej.
-Z czego lejesz? To nie było ani trochę śmieszne :c
-Ta gleba była i to bardzo, hahaha ♥ Ojej, popłakałam się ze śmiechu-rzekłam wycierając łzę śmiechu.
-HA HA HA, very funny -,- Dobbra, idę spać. Ziew, ziew, dobranoc ;3
-Miłej nocki, Mrs. Fox.
-Awh, dziękuje milejdii <3 Okej, już na serio. Papa, do jutra, kotynieńku :*
-Obudzę Cię o 6, buahahah!-zastraszyłam ją, ponieważ byłam umówiona z lekarką na badania.
-Nawet się nie waż, małolacie ;p Dobranoc, w tym tępię nigdy nie pójdziemy spać. A ja to tak bardzo lubię ;-; XD
-Słodkich snów-pożegnałam się i wreszcie weszłam do swojego pokoju. Zmęczona niby normalnym, ale jakoś emocjonującym dniem, padłam na łózko jak drewniana kłoda po czym przypomniałam sobie, że muszę do toalety. Ah, ja i mój pęcherz ;_; Kiedy już zaspokoiłam swoje wszystkie potrzeby, wzięłam komórkę i włączyłam piosenkę Almost in never enough, która jak zwykle działała na mnie usypiająco.

______________________________
*Kulka-przezwisko Gabi; kiedy była mała na truskawki mówiła kule i dlatego wszyscy z rodziny czasem ją tak nazywają.

Uhhh, męczące. Dedykuje ten rozdział mojej kochanej koleżance, która dawała mi motywacje do napisania szybciej tego rozdziału xx Kocham Cię, Magda xoxo Za jakiekolwiek błędy przepraszam xx Dobranoc :3

Lots of love,
~Gabi

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 2

 Rozdział 2


"Winda może być najlepszym miejscem na spotkanie po raz pierwszy, lub najgorszym..."


*Wtorek 29.05.2012, perspektywa Gabi*


Spałam spokojnie na brzuchu, gdy nagle obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Podniosłam gwałtownie głowę, odebrałam telefon i nie patrząc kto dzwonił, powiedziałam do słuchawki
zaspanym głosem:
-Hallo?
-Cześć Gabi! Obudziłem Cię? Przepraszam-powiedział wesoły głos w słuchawce, którego poznałabym nawet na końcu świata.
-Cześć Harry. Po co dzwonisz tak wcześnie?-zapytałam Loczka.
-Wcześnie? Jest 11:40!
-Serio? Nie wiedziałam, ale w każdym razie po co dzwonisz?
-A tak sobie, żeby usłyszeć twój głos.
-Ymmm... co?
-Żartuję ;3 Chcę się umówić na wieczór. Będziesz miała czas?
-No nie wiem, dziewczyny są chyba nadal na mnie złe, ale postaram się z nimi jakoś dogadać. Dobra muszę się ogarnąć i porozmawiać z moimi współlokatorkami o tym. Zadzwonię do ciebie jak coś wynegocjuję. Pa!
-Ok. Cześć!-Hazza zakończył naszą rozmowę. Szybko się ubrałam w trochę za dużą bluzę i krótkie spodenki. Umyłam zęby, uczesałam się i poszłam z telefonem na dół. Gdy byłam na końcu schodów zobaczyłam Julię, Monice i Carolinę w małym salonie, które żywo o czymś rozmawiały. Kiedy mnie zauważyły natychmiast przestały, a ja zapytałam:
-O czym tak rozmawiałyście?
-A o niczym-odpowiedziała Julia.
-Gabi, a tak w ogóle to czemu wróciłaś wczoraj tak późno?-zapytała Monica całkiem zmieniając temat, na co ja uśmiechnęłam się tylko pod nosem i poszłam do kuchni, aby zjeść moje późne śniadanie. Usłyszałam jak dziewczyny podążają za mną, ale nie przejęłam się tym za bardzo. Kiedy dotarłam do lodówki, Cara zapytała z troską:
-Wiesz, że nam możesz powiedzieć wszystko, tak?
-Oczywiście, że wiem, ale ja nie mam wam nic do powiedzenia- odparłam na co dziewczyny dziwnie się na mnie popatrzyły. Wzięłam z lodówki składniki, które były mi potrzebne, odłożyłam telefon na blat i zaczęłam robić kanapki.
-Dlaczego nie chcesz nam powiedzieć gdzie wczoraj byłaś?-zapytała miłym jak zawsze, głosem rudowłosa.
-Byłam w pracy-odpowiedziałam.
-A po pracy w..?
-Julia, ja nie muszę wam tego mówić. Mogę was tylko zapewnić, że nie zrobiłam nic głupiego-trochę się zdenerwowałam, ale starałam się nie wyjść z siebie. Dokończyłam kanapki i zaczęłam iść w stronę wyjścia. Poszłam do mojego pokoju i zaczęłam jeść mój posiłek. Kiedy skończyłam postanowiłam zadzwonić do Harry'ego. Od razu odebrał:
-Hallo?-powiedział.
-Cześć! Jestem wieczorem wolna- powiedziałam do Hazzy z uśmiechem na ustach.
-To wspaniale! Czyli o... 19:00 pod twoim domem, tylko podaj mi adres, ok?
-Okey-podałam Hazzie adres i dodałam-To do zobaczenia!
-Cześć!-Loczek odłożył słuchawkę. Popatrzyłam na godzinę w moim telefonie. Była 11.55. Poszłam do kuchni, aby odnieść talerz. Na szczęście nie było tam moich współlokatorek. Pewnie odpuściły i zrozumiały, że mam prawo mieć sekrety. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do pokoju muzycznego. Tam grałam na pianinie i śpiewałam przez kilka godzin.


*14:05, perspektywa Caroline*

Wracałam ze swojego salonu fotograficznego, w którym musiałam zrobić kilka zdjęć na zlecenie i przypomniałam sobie, że muszę iść jeszcze do banku więc zakręciłam w jego stronę. Weszłam do budynku, a potem do pustej windy, którą chciałam dostać się na piętro 8. Na piętrze 5 wsiadł do windy jakiś chłopak. Wcisnął on przycisk z numerkiem 7 i po paru sekundach jazdy, na moje nieszczęście, winda zatrzymała się pomiędzy piętrami. Wspaniale! Utknęłam w windzie z jakimś chłopakiem!
-No nie-powiedziałam pod nosem i nacisnęłam przycisk, z narysowanym dzwonkiem, który służył właśnie na takie sytuację. Oparłam się o ścianę windy i zjechałam na dół, siadając na ziemi. Chłopak zrobił to samo i siedzieliśmy w ciszy około 5 minut. Brunet postanowił przerwać ciszę jako pierwszy i powiedział:
-Jestem Harry Styles-wyciągnął do mnie rękę, a ja ją chwyciłam i odpowiedziałam lokowatemu nieznajomemu:
-Caroline, ale mówią mi Carls-puściłam jego dłoń-Po co tu przyszedłeś?
-Muszę zapłacić rachunki itp. A ty?
-Ja mam podpisać jakieś papiery związane z pracą-ta rozmowa wydawała się nie mieć sensu. Westchnęłam głęboko i popatrzyłam się w sufit. Nagle usłyszałam głos:
-Oby to nie trwało zbyt długo.
-Mam nadzieję-odparłam i zaczęłam wyciągać telefon z torby. Zadzwoniłam do Monicy. Po trzech sygnałach dziewczyna odebrała:
-Hallo? Kto tam?
-Tutaj firma pogrzebowa "Kill you", chciała pani zamówić kamienny grób z złotymi elementami na czwartek, prawda?-zirytowana głupim pytaniem kuzynki chciałam napędzić jej stracha.
-Yyyy... To chyba pomył...
-Mimi, to ja. Caroline... xD Nie masz mnie zapisanej w komórce czy jak? Dobra, nie odpowiadaj, przecież sama się tam zapisałam ;p Oky, przejdźmy do rzeczy. Utknęłam w windzie.
-Ah, ty i te twoje przygody ;D.
-Haha, w każdym razie nie wiem kiedy wrócę. Powiedz dziewczynom i nie martwcie się; jakoś sobie poradzę C:.
-Mam nadzieję, że masz cokolwiek do picia lub jedzenia-współlokatorka odpowiedziała mi nadal mówiąc w języku angielskim.
-Właśnie nie. Wszystko zostawiłam w samochodzie. Ale trudno. Przeżyję.
-Mam nadzieję, bo nie chcę widzieć pisma w domu, że umarłaś z powodu odwodnienia, czy z czego innego, przecież za niedługo wakacje ^^-obydwie zaczęłyśmy się śmiać.
-Kończmy już, bo nie jestem tu sama i wiesz... głupio troszkę-powiedziałam po Polsku żeby Harry, czy jak mu tam, nie poczuł się urażony-W każdym razie, papa. Do zobaczenia miśku!
-Cześć i trzymaj się w tej windzie ;*!-zakończyłam rozmowę i włożyłam telefon do torby. Po kilkunastu minutach bezczynnego siedzenia mój "towarzysz" znalazł sobie zajęcie. Bardzo wkurzające, IRYTUJĄCE zajęcie. Ten Styles postanowił postukać sobie w podłogę windy, ot tak. Gdyby robił to przez chwilę, jakoś bym to zniosła. No, ale ludzie! Jak można przez ponad kwadrans wybijać ciągle tą samą melodię?! W końcu zdenerwowana zapytałam:
-Czy ty masz jakąś chorobę związaną ze stukaniem czy jak?
-Zależy kogo...- chłopak poruszył w sposób znaczący brwiami, a ja odsunęłam się od niego jak najdalej, ponieważ uciec od tego zboczeńca, niestety, nie mogłam. Jak widać tkwiłam w windzie. Takie tam cztery ściany z jednymi drzwiami, które aktualnie się nie otwierają. Pikuś.
-Jak widać znajduje się tutaj z osobą wyglądającą na 18, a która umysłowo ma niecałe 5 lat -.-' - zaczęłam zrzucać sarkazmami jak zawsze kiedy ktoś działa mi na nerwy.
-Jak widać utknąłem w windzie z dziewczyną, która nie ma krzty poczucia humoru. UPS, nie wiem czy ma też dobre okulary, bo nie zauważyła, że pięciolatek nie wie o takich rzeczach, o których ja wiem. Taki tam szczegół, złotko.
-Oh, nie złotkuj mi tu, kochanie. Nie wiem czy masz mózg czy co, ale wiedz, że żeby osądzić czy pięciolatek wie o czymś czego nie powinien wiedzieć, nie trzeba mieć takich pięknych okularów... KOTKU-powiedziałam to do niego tak jakbyśmy byli parą...
Ugh, wole nawet o tym nie myśleć. Chodzenie z nim nie było by miłe. Choć z drugiej strony, nawet śmiesznie się z nim rozmawia. Ciekawe co by było... K***A ! Nie myśl tak! Nie masz czasu na tego idiotę, ani na żadnego innego!-skarciłam się w myślach, po czym usłyszałam:
-Może i nie mam ale wiem, że nawet pięciolatek ma większe poczucie humoru od ciebie, skarbie.
-Siedzimy tu jakąś godzinę, a ja już wiem, że coś się chyba nie polubimy. Tak tylko mi się wydaje -.- A teraz przepraszam, mam dość idiotycznych komentarzy na temat moich braków itp. Dziękuje, trzy razy "NIE". Do widzenia - obróciłam się tak by nie widzieć jego twarzy i zaczęłam liczyć, ciągnące się w nieskończoność, sekundy. Nasza rozmowa chyba też znudziła się *Primadonnie, bo nawet słowem się do mnie nie odezwał. Najwyraźniej nie chciał być zabity w takim brzydkim, ciasnym pomieszczeniu. W sumie chyba przesadziłam. Nie co do tego głąba... Do windy. Nawet była ładna c;. Ale jak to primadonna, jaką był Harry, pewnie chciał być zabity jakoś teatralnie. Zrzucony z klifu czy coś. Chętnie bym komuś w tym pomogła... Moim rozmyślaniom na temat śmierci mojego (mam nadzieję) chwilowego współlokatora, przerwał głos z głośników w naszym małym "pokoiku":
-Przepraszamy za utrudnienia z windą nr. 2, nasz pracownik zaraz się tym zajmie. Mamy nadzieję, że państwo nam to wybaczą i przyjmą od banku mały upominek za trudności.
-Nareszcie! Wolność!-powiedziałam, po czym wstałam po trzy godzinnym siedzeniu w jednej pozycji, co skończyło się ciarkami w całych nogach. Uhh, jak ja tego nienawidzę :<
Od razu kiedy się podniosłam winda ruszyła do góry o jedno piętro, co spowodowało, że na chwilkę straciłam równowagę. Uff, na szczęście nie wpadłam na tą Primadonnę. Kiedy automatyczne drzwi otworzyły się, z prędkością światła wyszłam z małego pomieszczenia, które stało się dla mnie przekleństwem.
NIGDY. WIĘCEJ. WIND.
Mechanik powiedział mi, gdzie mam się skierować, a ja posłusznie poszłam gdzie mi kazano, byleby być jak najdalej od Styles'a. Coś czuje, że z tego nie będzie BFF. I dobrze, kto by takiego chciał na przyjaciela? Chamski, okropny, niesympatyczny, arogancki i dużo by jeszcze wymieniać. Zresztą... Mam już sporo przyjaciół, których kocham. To mi wystarczy.
Kiedy zobaczyłam czekającego na mnie szefa banku, uśmiechnęłam się, bo wiedziałam, że coś tam jednak mi się będzie należało. Po krótkiej rozmowie trwającej zwłaszcza na przeprosinach od kierownika czy tam szefa, udałam się załatwić sprawy związane z salonem, o których mało co zapomniałam. Na szczęście już więcej nie widziałam tego błazna z windy, więc w spokoju wyszłam z budynku zmierzają w stronę mojego samochodu wraz z koszykiem słodyczy, którego dostałam na przeprosiny za 3 godziny męczarni w windzie.
         Dotarcie do domu nie zajęło mi zbyt wiele czasu więc po jakiś piętnastu minutach byłam już przed ogrodzeniem. Po drodze wpadłam też do naszego ogródka z owocowymi drzewami w poszukiwaniu dojrzałych wisienek. Jak to ja zawsze znajduje najbardziej gorzkie więc nie traciłam więcej czasu na zrywanie owoców i udałam się do naszego miejsca zamieszkania. Jak zwykle dziewczyny były czymś zajęte, co dało się zauważyć, ponieważ Gabi grała na pianinie jakąś nieznaną mi melodie, a Julia z Mimi hałasowały w kuchni robiąc zapewne jakiś dobry placek. A skąd było wiadomo, że dziewczyny akurat to robiły? To logiczne. Tylko Gabriela jako jedyna z nas umiała grać na jakimkolwiek instrumencie, który by dostała, a moje kuzynki jak zawsze we wtorki robiły ciasta. Mmm, pyszne placki a la J&M. Taka mała tradycja <3. Z lenistwa , z jakiego jestem dobrze znana, zamiast pójść do każdej z nich, krzyknęłam:
-HALO, HALO! Złodziej w domu! Monica idź slalomem, bo cię zastrzelę. Hue hue hue-Po tych słowach z kuchni wyleciała niby wystraszona Monica biegnąc do mnie slalomem.
-Halo, halo umiem rozpoznać twój głos kiedy krzyczysz, chociaż wtedy mówisz okropnym basem , haha ^^-powiedziała, i rzuciła się na mnie by mnie przytulić.
-Ej no-zrobiłam minę smutnego pieska, bo chciałam ją znowu nabrać-Myślałam, że uda mi się Cię wrobić, ale za bardzo mnie znasz xD Pieczecie ciasto prawda?
-Yep. Tak jak każdego wtorku. A zgadnij jakie...Dobra nie zgaduj, bo i tak nie odgadniesz. Sama Ci powiem tylko najpierw chodź do kuchni, Julia musi Ci coś powiedzieć-rzekła nasza lasencja zanim ja cokolwiek odpowiedziałam i pociągnęła mnie za rękę prowadząc do **słonecznikowej kuchni.
Ledwo wpadłyśmy do pomieszczenia, a Julia uśmiechnęła się na nasz widok i przywitała się ze mną:
-Hejo, ***Greenie. Przytuliłabym Cię ale mam całe ręce brudne od masy XD.
-Hahah, okej, to przytulisz mnie później C: Słyszałam, że masz mi coś do powiedz...
-TAK! Tak, mam Ci do powiedzenia coś bardzo ważnego.
-Ale mogę dokoń...
-Może później xD Teraz posłuchaj. Twoja siostra, tak, twoja-musiała powtórzyć, że Gabi jest moją siostrą, bo zobaczyła moją minę. Nie za często gadamy o sobie nawzajem-ćwiczy granie, śpiewanie czy co tam jeszcze, prawda? Dobra nie odpowiadaj. To było pytanie retoryczne ;3 A skoro ćwiczy to...
-Teraz mogę odpowiedzieć? ;D-na moje słowa Monica zaczęła się niekontrolowanie śmiać czym rozśmieszyła nawet mnie. Ona ma zjebiście zarażający śmiech.
-Tak, możesz-odpowiedziała Julia kiedy już się troszkę uspokoiłyśmy.
-Więc... Skoro ona, ten tego, ćwiczy... To znaczy, że ... Znaczy  że...-specjalnie chciałam tego nie mówić, ponieważ Julia tego nie znosiła, a mnie chyba dopadła głupawka. Więc dziewczyna odpowiedziała sama:
-To znaczy, że kogoś POZNAŁA!
-Czekaj, czekaj... Jak to? Skąd wiesz?
-Zawsze tak jest. Nie pamiętasz już? Dziobku, co się z Tobą dzieje?
-Haahah, nie wiem, ale tak jakoś mi się zapomniało-odparłam po czym dołączyłam się do Mimi, która zasiadła przy stole podjadając śmietanę do galaretki *-*.
-No więc wiedz, że twoja sis chyba umówiła się z tym kimś na ra...-Julia przerwała, bo do kuchni weszła we własnej osobie Gabi.
-Hejjj Carol. Kiedy przyszłaś? O kim gadacie? Ja też chcę XD Co pieczecie?
-Hyhy, cześć siostrzyczko c; Niedawno, zaledwie kilka minutek temu. Pieczemy...
-Cytrynowca-wtrąciła się nasza "sex bomba".
-Tak właśnie, cytrynowca. Hmmm, w sumie to już skończyłyśmy rozmawiać... A ty....?
-Co ja? Ja z nikim nie gadałam ;o-wtrąciła mi się w zdanie.
-Haha, nie o to mi chodziło. Chciałam się zapytać czy masz jakieś plany na dzisiaj. Wiesz... Słyszałyśmy jak śpiewasz... A zawsze kiedy to robisz, jesteś z kimś umówiona albo coś innego...-powiedziałam ostrożnie, gdyż nie chciałam jej urazić.
-Tak, jestem umówiona, ale to tylko przyjaciel c:
-Ahh, czy to z nim byłaś w wczoraj all day all night ? ;p
-To nie była all night... Tylko jedna czwarta nocy :D
-Hahah, dobszz, ale to ten, c'nie?
-Może c: No dobra, co was będę okłamywać. Tak to on :3
-Wiedziałam-powiedziałyśmy wszystkie naraz, oczywiście oprócz "przesłuchiwanej".
-A o której jesteście umówieni?-zapytała z czystej ciekawości Monica.
-Chyba o 19:00 ... Tak, na pewno o 19:00. ...
-To radzę Ci się powoli zbierać. Jest już 18:31.
-Shit. To lecę się przygotować. A wy macie mi tu pyszne ciasto upiec, bo mam ochotę na coś słodkiego, heheszky.
-Okejjj, idź już się przygotuj na tą randeczkę czy coś-powiedziałam, żeby troszkę podokuczać Gabi.
-Ciiii, żadna randeczka. Po prostu spotkanie z kolegą ;)
-Hahahahahah, tiaaa, spotkanie-powiedziała rudowłosa i uśmiechnęła się do mnie łobuzersko, a ja z Mimi o mało nie pękłyśmy ze śmiechu, bo Gabi się tak słodko zarumieniła kiedy usłyszała słowa kuzynki.
-Ehh, wy plotkary xD-powiedziała na odchodnym nasza gwiazda i poszła do swojego pokoju.
-Okay. To teraz tylko nic i czekać na tego Romea Gabciusia i aż placek będzie gotowy- podjęła rozmowę Monica kiedy tylko moja siostra wyszła z Słonecznego pokoju, wkładając nieupieczone ciasto do piekarnika.
-Spoczko, to czekamy. Już się boje ;x Tylko nie wiem czego bardziej. Tego waszego eksperymentu, bo widzę, że białka nadal stoją w lodówce zamiast być w cieście czy chłopaka, który ma nas niebawem odwiedzić-odparłam patrząc do chłodziarki i na jej zawartość.


*19:03, nadal perspektywa Caroline*

Z zaciekłej rozmowy o tym czy mój salon fotograficzny stanie się kiedyś sławny na skalę światową, wyrwał nas dzwonek do drzwi. Jak zwykle Gabi krzyknęła do nas z góry żebyśmy otworzyły, ponieważ ona jeszcze musi wybrać pasujące buty do kreacji na dzisiejszy wieczór. Więc jak zwykle, bez żadnych ceregieli, razem z kuzynkami podeszłyśmy do drzwi wejściowych. Po pootwieraniu wszystkich uporczywych zamków (Tak, Julia była strasznie wrażliwa na punkcie bezpieczeństwa, co było trochę męczące. Takie tam otwieranie i zamykanie czterech zamków. Pfff, przecież to tylko 3 minutki straconego czasu, codziennie po 3-6 razy. Takie tam nic) wreszcie zobaczyłyśmy zniecierpliwionego chłopaka. Kiedy tylko uświadomiłam sobie kto stoi przede mną, znieruchomiałam, a moje usta na pewno nie były ozdobione czymś w rodzaju banana lecz czyś na kształt prostej linii.
-FUCK-powiedziałam, a dziewczyny tylko się zdziwiły na dźwięk moich słów.

___________________

*Primadonna-przezwisko Harry'ego nadane przez Caroline, ponieważ chłopak zachowywał się w windzie jakby był nie wiadomo jaką gwiazdą (Autorka: W sumie to jest nie wiadomo jaką gwiazdą XD)
**Słonecznikowa kuchnia-nazwana tak, ponieważ Julia jako "malarka" przyozdobiła ją wielkimi słonecznikami na ścianach, co dawało efekt powalający na kolana.
***Greenie-przezwisko Caroline, używane przez dziewczyny, ponieważ Caro uwielbia zielony kolor i wszystko z nim związane.

Ufff. Jakoś udało mi się napisać ten rozdział i jestem z niego zadowolona. Mam nadzieje, że będzie wam się podobał xx
Musze też tutaj podziękować mojej siostrze za wkład i pomoc w napisaniu tego rozdziału. Bez Cb nie dałabym rady ;) .

Lots of love,
~Gabi