niedziela, 5 października 2014

Rozdział 15

Rozdział 15

"Trzy pary oczu i róża"

*
Sobota 30.06.2012r. (urodziny Gabi), 14:01, perspektywa Hazzy*
      Niemożliwe, że dopiero teraz skończyliśmy jeść O.o A zaczęliśmy o 12 ;__; No tak, ciągła rozmowa i śmianie się usprawiedliwia tą całą sytuację :3
-Ey, może w końcu się ogarniemy i posprzątamy po tym niefortunnym obiedzie, bo jak już mądra Carolincia zauważyła, nasze talerze
są puste już od jakichś 15 minut ;-; - powiedziała Carls i wstała z kanapy poprawiając w śmieszny sposób spodnie spadające z jej "zacnego tyłeczka" =3. Każdy zgodził się z dziewczyną i po chwili po kolei szliśmy do zmywarki odkładając tam naczynia. Byłem na końcu kolejki co liczyło się z tym, iż gdy już miałem odkładać talerz, niestety zorientowałem się, że nie ma już miejsca na moje naczynie. Caroline stojąca koło zmywarki zamknęła ją przed moim nosem z uśmieszkiem i powiedziała do mnie z sarkazmem:
-Ojeeeej :< Nie ma miejsca dla naszej Primadonny? Jak smutnooo 8))) Niestety, dla ciebie, będziesz musiał umyć talerz w zlewie C: Miłego zmywania!-krzyknęła za siebie kiedy wychodziła z kuchni. Zrobiłem smutną buźkę do rozbawionego ludu będącego w kuchni. W ostateczności też się zaśmiałem i szybko umyłem talerz. Kiedy wszedłem do salonu gdzie znów rozsiedli się moi przyjaciele stanąłem na środku z cwaniackim uśmieszkiem penetrując Carls od środka. Przerażona moim zachowaniem próbowała zapaść się pod ziemie. Cała reszta patrzyła się na mnie i nie mogła pojąć, o co mi chodzi. Mój uśmiech powiększył się dwukrotnie.  

-Eeee... Chcesz mnie zabić jak kiedyś Malik?-zapytała ze zgrozą Caroline. Patrząc na jej dziwny wyraz twarzy ledwo dusiłem w sobie śmiech. 
-Nie, ale... Pamiętasz nasze zakłady?-na moje słowa dziewczyna przełknęła ślinę i pokiwała głową na znak, że pamięta. 
-Harry daj jej spokój. Może kiedy indziej wrócimy do tych zakładów, co? :x - wtrąciła się Monica i spiorunowała mnie wzrokiem. Widać było, że Carls jest wdzięczna kuzynce i prawie niezauważalnie odetchnęła z ulgą,  lecz ja to zauważyłem! Taki mam dobry wzrok 8))) 
O TA CZIKSZA! MYŚLI ŻE CO?! ŻE JA, WIELKI HARRY STAJLS ODPUŚCI JEJ COŚ TAKIEGO?!? >:D JA TEŻ CHCE SIĘ TROCHĘ ZABAWIĆ! 
-Dobra, ale ja i tak ci nie odpuszczę, Carls. Będziesz musiała wykonać te zadania 8))-powiedziałem siadając obok przestraszonej dziewczyny. No to ją nastraszyłem... C:


*14:42, perspektywa Julii*

     Mam nadzieję, że Hazz nie mówił na poważnie o tym zakładzie :c Caroline nie może go wykonać, ona nie ma aż tak... Hmm... Jakby to nazwać... Nie ma, aż tak silnych nerwów. Dobrze powiedziane? Chyba tak... 
-Dobra, tak właściwie zapomniałam się spytać, skąd, do jasnej ciasnej, wzięliście się w naszym domu? Nie żeby mi to przeszkadzało, czy coś ale chciałabym wiedzieć... c: - powiedziała, a raczej zapytała Gabi. Spanikowałam. Nie wiedziałam co inni wymyślą wiec siedziałam cicho i nie odzywałam się dopóki Niall nie odpowiedział dziewczynie:
-Przyjechaliśmy was odwiedzić i przy okazji zaprosić dziś o 17:00 na kolację :)-na słowa blondynka wszyscy przytaknęli. Przynajmniej nie musimy się zastanawiać, jak sprowadzić Gabi do hali, w której miały odbyć się jej urodziny! Niall to ma głowę ;) Popatrzyłam się na niego z uśmiechem. On, czując na sobie mój wzrok, również na mnie spojrzał i odwzajemnił mój uśmiech. Przez moment moje oczy były skierowane wprost na jego. Miał takie piękne niebieskie oczy. Nie to co moje, takie wyszarzałe. On miał głębokie. Jak morze. Zatraciłam się na chwilę w nich. Zobaczyłam, że na jedną mili sekundę jego wzrok powędrował na moje usta, po czym blondyn oblizał wargi. Czy on chce mnie pocałować?!? Czy on NA PRAWDĘ chce mnie POCAŁOWAĆ?!? Czy ja, mimo małej wady wzroku, dobrze ujrzałam?! TAK! NIALL HORAN, ZNANY JAKO BOŻYSZCZA NASTOLATEK, CHCE MNIE POCAŁOWAĆ! O.O Ale... Czy ja tego też chcę?? Nie wiem... Jeśli nie, to dlaczego ja też spojrzałam na jego usta i poczułam pożądanie?? Chciałabym go pocałować. Chciałabym poczuć smak jego ust. Chciałabym przytulic go i usłyszeć od niego te słowa...
-Julia!!!-z rozmyślań wyrwał mnie głos Monicy. Odkleiłam wzrok od ściany za blondynkiem i skierowałam go na moją sis. 
-Hmm??-zapytałam jak gdyby nigdy nic, lecz i tak poczułam wypalające mi dziury w policzkach rumieńce. 
-Prawie 3 minuty siedzisz zamyślona. Często tak ci się zdarza? Bo jak już was znamy przytrafiło ci się to drugi raz...-zamartwiał się Liam.
-Nie, nie. Po prostu musiałam coś przemyśleć... I się na chwilkę zawiesiłam... Znowu... Ostatnio dużo myślę, co nie leży w mojej naturze...-uśmiechnęłam się słodko.
-O! O! Widzicie ten uśmiech?! Dokładnie! Czyli Julia nie jest od myślenia ale za to przez jej słodkość to można się normalnie rozpłynąć =^v^= - powiedziała Gabi i wszyscy się zaśmiali a ja wzruszyłam ramionami C:

Po kilkunastu minutach Carls powiedziała:
-Ej, bo tak jakby nie jesteśmy jeszcze gotowe na kolację,  tak jakby nie wiemy w co się ubrać i tak jakby wy też musicie się przebrać... Ale to tylko 'tak jakby' xD
-Dobra to my się już zbieramy. Przyjedziemy po was. Cześć!-powiedział Harry na odchodnym, a reszta chłopaków podążyła za Loczkiem żegnając się z nami po drodze. Caroline powiedziała coś do Lou, gdy się do niego przytulała, a on pokiwał twierdząco głową. Stwierdzam, że to było związane z imprezą Gabi. Nie musiałam długo czekać na potwierdzenie mojej myśli, gdyż kiedy tylko Gabi poszła na górę do swojego pokoju, Carls zwróciła się do nas:
-Chłopaki przyjadą po nas pół godziny wcześniej, a Gabi na miejsce zabierze prawdopodobnie Louis. Do 16:30 i tak Kulka będzie siedziała w łazience czy w swoim pokoju, wiec Tommo równie dobrze może jej powiedzieć, że wyjechaliśmy pięć minut przed nimi.
-Dobra, teraz wystarczy tylko iść się szybko przygotować i spotykamy się tu, w salonie, o 15:50!-powiedziała oficjalnym tonem Monica, a chociaż wyglądająca wcześniej poważnie Caroline zaśmiała się i powiedziała już trochę głośniej od Mimi:
-I NIECH WYGRA NAJLEPSZY! XD
Zaśmiałyśmy się i ruszyłyśmy do swoich pokoi aby tam przeobrazić się w piękne, wieczorowe stroje.


*15:58, perspektywa Zayn'a*

      Właśnie razem z Louis'em zaparkowaliśmy dwoma autami przed domem Foxów. Tylko my, ponieważ reszta uznała, że są niepotrzebne w odbieraniu dziewczyn więc podsadziliśmy ich pod hale i tam mięli na nas czekać.
       Ledwo co dotknąłem pięścią w drzwi, one od razu się otworzyły. Zobaczyłem za nimi od ucha do ucha uśmiechniętą Julię. Odwzajemniłem ten uśmiech tak samo jak mój kolega i weszliśmy do środka domu. Podeszła do nas Carls i zaczęła objaśniać jak to będzie wyglądać. Mniej więcej miało to być tak, że my już pojedziemy, a biedny Lou będzie musiał zostać w salonie i czekać na Gabi pół godziny XD No to będzie miał ubaw, nie ma co XD
-To chodźmy już. Trzymaj się Tommo-poklepałem Tomlinsona po ramieniu i wyszedłem z domu, a za mną Carls i Julia. Obydwie wsiadły do wyznaczonego przeze mnie auta, a ja, podpierając się o jego maskę zapaliłem papierosa w oczekiwaniu na Mimi. 
       Ciekawe jak się ubrała... Pewnie będzie pięknie wyglądać. Chociaż jej trudno w czymkolwiek wyglądać brzydko, więc... My z Louis'em też nie byliśmy jakoś brzydko ubrani. Ale jak ładnie chłopak może się ubrać, jak nie w zwykły garnitur? Nijak. Dlatego i ja, i Lou byliśmy w garniturach.  
       Patrząc na Carls i Julię, zorientowałem się, że bardzo ładnie wyglądają. Ruda miała na sobie to:

A Carls to:


Obydwie bardzo ładnie wyglądały, zresztą jak zawsze, ale i tak ciekawi mnie co ubierze Mimi :)
'O wilku mowa' pomyślałem kiedy zauważyłem w drzwiach niosącą wieeelki tort Monice. 
-Poczekaj,  pomogę ci - rzuciłem peta na ziemię i podbiegłem do dziewczyny. Wziąłem od niej tort przez przypadek dotykając jej cieplej dłoni. Monica speszyła się i zabrała szybko rękę, lecz po chwili widząc mój uśmiech, ona również się uśmiechnęła. Awwh *-* 
-Dziękuję - szepnęła nadal wpatrując się w moje oczy. Ja tez patrzyłem się w jej paczadła. Awwh ×2 *-*
-Chodźmy już do samochodu, bo nie zdążymy na czas - powiedziałem powoli żeby ta wiadomość dotarła również do mnie. Brunetka pokiwała lekko głową na znak zgody i oboje ruszyliśmy aby schować tort do bagażnika. Zrobiliśmy to i przyjrzałem się bardziej Mimi. Wyglądała cudownie. Była ubrana w to:

Ta sukienka leżała na niej doskonale. Jej makijaż podkreślał jej urodę. Nie był za mocny. A to wszystko dopełniała fryzura: lekkie loki spięte z tyłu małą spinką. Mógłbym na nią patrzyć godzinami. Lecz niestety Monica zauważyła mój wzrok penetrujący ją, zawstydziła się i powiedziała z różowymi policzkami:
-Ymm... Jedziemy juz? ^.^
-Tak... Monica? - zapytałem nadal się w nią wpatrując.
-Hmm?
-Ślicznie wyglądasz - uśmiechnąłem się najpiękniej jak potrafiłem, a twarz dziewczyny nabrała już nie różowych, ale czerwonych odcieni.
- Dziękuję... - Mimi spuściła głowę cała rozpromieniona, obróciła się i wsiadła do samochodu. Punkt dla ciebie Malik... c;


*16:27, perspektywa Louis'a*

      Siedzę w salonie i czekam. Może powinienem do niej pójść? Ale to tak nie wypada... A jak będzie się ubierać? Nie, na pewno do niej nie pójdę. Ale jak jej się coś stało? Jak zaklinowała się w łazience? Dobra, odczekam jeszcze 5 minut i jak nie zejdzie, pójdę po nią. Tak, to jest najlepszy pomysł. 

*4 minuty później*

       Jeszcze jej nie ma. Zaczynam panikować. Dobra, idę. 
Wszedłem na schody i powoli kierowałem się do pokoju Gabi. Kiedy dotarłem do jej drzwi nabrałem powietrza do płuc i zapukałem. Niestety nikt nie odpowiedział. Powtórzyłem swój czyn lecz znów nie otrzymałem odpowiedzi. Raz kozie śmierć... Wszedłem do pokoju i moim oczom ukazała się przeurocza scenka. Gabi, niczego niewiadoma, spokojnie i słodko spała sobie na łóżku w pięknej sukience, jakby długo na kogoś czekała. Z wielkim uśmiechem usiadłem na łóżku i wpatrywałem się w dziewczynę jak w obrazek. Tak słodko i niewinnie spała... Aż żal ją budzić. Lecz niestety musiałem to zrobić, bo reszta by mnie zabiła gdybym nie przywiózł Gabi na czas. Przybliżyłem usta do jej ucha, nie znając umiaru oczarowany widokiem Kulki, i lekko dotykając płatek ucha Gabi zacząłem mówić szeptem:
-Gabi... Wstawaj...
Dziewczyna tylko coś mruknęła, ale po uśmiechu wywnioskowałem, że jej się podoba to co robię. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i kontynuowałem swoje zajęcie. 
-Spóźnimy się... Słońce...
Na ostatnie słowo Gabi już całkowicie się uśmiechnęła, lecz nadal miała zamknięte oczy. Ehh... Ja nie mogę, jak trudno ją wybudzić! :)
-Ej, Gabi. Wstawaj! Nie będą na nas czekać. - już nie szeptałem, ale mówiłem normalnym głosem. Otarłem mój nos o jej wgłębienie za uchem, a dziewczyna zamruczała, że jej się to podoba. W tym momencie zorientowałem się ze zachowujemy się jak para! A nie jesteśmy nią! Zmieszałem się trochę ale to z tego powodu że to ja wszystko zacząłem. Nie chce się sprzeciwiać ze mi się nie podobało - bo podobało! Ale to trochę nie na miejscu... 
-Ymm... Znaczy... Gabi chodź już... - stanąłem koło łóżka i czekałem na reakcję dziewczyny. Ona ociężale podniosła powieki. Było widać ze nie jest do końca wybudzona. Była w połowie żywa. Odruchowo przyłożyłem rękę do jej czoła sprawdzając czy nie ma gorączki. Znów usiadłem koło Gabi i obydwoje patrzyliśmy sobie w oczy. Po woli moja ręka odklejała się od jej czoła i wycofywała. Gabi spojrzała na moją rękę i szybko ją złapała swoją. Złączyła nasze palce i znów popatrzyła się na mnie, tym razem z lekkim uśmiechem. Boże, jaki anioł *o*
Chyba Gabi się już wybudziła, bo znów spojrzała na nasze złączone ręce na jej kolanie i lekko się speszyła. Zrobiłem to samo, lecz nie wycofywałem ręki.
Kulka puściła moją dłoń i, speszona, wstała szybko z łóżka i powiedziała, poprawiając włosy:
-Ymm... Chyba coś mówiłeś o spóźnieniu...
Tak jakby się obudziłem i odpowiedziałem:
-Tak. Znaczy... Chodziło mi o to, że powinniśmy już iść, bo się spóźnimy. Reszta wyjechała już 5 minut temu - niechętnie skłamałem - Kazali mi pójść po ciebie. Mamy pojechać razem...
-Aha...-powiedziała dziewczyna zastanawiając się nad czymś - Poczekasz jeszcze chwilkę? Muszę poprawić włosy... - zapytała.
-Pewnie. Zejdę na dół i poczekam w salonie. Nie ruszam się bez ciebie. Zabiliby mnie za to ;3 - próbowałem ją rozśmieszyć i mi się udało, ponieważ dziewczyna zachichotała, weszła do łazienki, a ja siedziałem jak słup soli gapiąc się na drzwi, przez które przed chwilą weszła Kulka, z 200 metrowym uśmiechem na gębie. Po chwili jednak się opanowałem, ociężale wstałem z łóżka i poszedłem do salonu. Zapowiada się ciekawy wieczór...

*16:36, perspektywa Carls*

-CAROLINE!!!! DO JASNEJ CHOLEWKI SKÓRZANYCH KOZACZKÓW CZY TY MNIE SŁYSZYSZ?!?!?!? - usłyszałam nawoływanie Monicy. Na prawdę nie miałam czasu. Chodziłam w tą i z powrotem, każdy miał do mnie jakąś sprawę. No bo przecież jestem główną organizatorką! Ostatnie minuty są dla organizatorów najgorsze. Właśnie coś podpisywałam i odpowiedziałam Monice, która właśnie znalazła się obok mnie:
-Tak Monica, słucham, jaki masz problem? Bo jak na razie to jestem specem od nich i każdy z nimi do mnie idzie...
-Właśnie widzę, więc chciałam się zapytać czy nie potrzebujesz pomocy C: - zapytała Mimi, a ja na nią spojrzałam z poirytowaniem.
-Przecież ty tego nie ogarniesz! Ledwo co ja to ogarniam! XD
-No wieeeeem... Aleeee... Pomyślałam sobie, że może masz jakąś sprawę, którą nawet mój malutki, niekumający móżdżek ogarnie :3 - odpowiedziała, a ja się zastanowiłam. Hmm... Co ona może zro... A! Już wiem! c:
-Monica, mam dla ciebie zadanie bojowe! C: - zaczęłam, a dziewczyna się ożywiła - Musisz pójść po moją torebkę i wyszukać w niej płyt dla Gabi na prezent. Jak je znajdziesz, połóż je OBOK stereo! Rozumiesz? OBOK! Nie do środka bo wtedy od razu pójdzie film, a najpierw musi być muza :)
-OKI! ZROZUMIANE! TAK JEST! JUŻ SIĘ ROBI SZEFOWO! - Monica zasalutowała i już chciała pobiec, ale ją złapałam i dodałam szeptem do jej ucha:
-A... Jeszcze jedno... Jak znajdziesz tam jeszcze list... Też go weź i tam połóż...
Monica popatrzyła na mnie z uśmiechem. Ale takim spokojnym, miłym. Wiedziała o co mi chodzi. Odszepnęła tylko "Dobrze..." i poszła. Uśmiechnęłam się w ten sam sposób co przed chwilą Mimi, patrząc jak dziewczyna odchodzi. Ehh... Jak ja za tobą tęsknie... Wszyscy tęsknimy, Dawid... 


*16:36, perspektywa Gabi*


Nie wiem czemu, ale postanowiłam, że zmienię sukienkę... Może to ze względu na Louis'a? Kiedy patrzyłam w jego niebieskie tęczówki, poczułam się tak błogo. Jakbym była w niebie... Czekaj, mam deja vu... Ahh! Przecież tak samo poczułam się w moim śnie... Czyli to na prawdę był Louis... A ha. Ok. Not bad. ;-;
Dobsz... Więc postanowiłam, że włożę najładniejszą sukienkę jaką mam. Miałam ją zostawić na jakąś ważną okazję, ale... Przecież jest ważna okazja! Kolacja! c: Co się będę oszczędzać! xD
-Chyba jest dobrze... - wymruczałam do siebie przeglądając się w moim lustrze. Ogólnie nie podobam się sobie, ale teraz muszę przyznać, że wyglądam nawet znośnie ;3
Wyszłam z pokoju wdychając powietrze do płuc i ciężko je wypuszczając. Odwróciłam się od drzwi i ruszyłam w stronę schodów. Ze szczytu zobaczyłam Louis'a odwróconego do mnie plecami i patrzącego na piękną różę na ścianie, niestety, przekreśloną krwisto czerwoną farbą. Uśmiechnęłam się smutno na widok tego malunku. Cichutko zeszłam ze schodów ze szpilkami w ręce i podeszłam do Lou od tyłu.
-Julia bardzo się napracowała nad tą różą - chłopak trochę się przestraszył, kiedy nagle usłyszał moje słowa obok jego ucha - Przepraszam...
-Nic się nie stało. Właśnie widzę... Ale dlaczego ta róża...? - Louis nie wiedział czy wypada zapytać, ale ja się do niego uśmiechnęłam i dokończyłam jego myśl:
-...Jest przekreślona? Ehh... Julia malowała to ze swoim chłopakiem. Niestety on ją bardzo skrzywdził. Nie mogła znieść tego bólu i musiała się na czymś wyżyć. Padło na różę... Tak, ta słodziutka i milutka dziewczyna zapragnęła zemsty i poczuła ból. Niewyobrażalne, co? Ale Julia też jest człowiekiem i w niektórych momentach życia jest nieuniknione, że poczuje agresje. A wiesz... Takie osoby jak ona, wiecznie uśmiechnięte, zawsze rozbawione i słodkie, jak już poczują ból, nastaje niezliczona ilość smutku, złości i innych okropnych cech... Tak już jest... Dlatego tak bardzo nam zależy na tym, aby Jul zawsze, ale to zawsze była uśmiechnięta. Kochamy ją i nie chcemy, żeby jej się coś stało przez własną złość... Rozumiesz?
-Tak...

_______________________________________________
SIEMANECZKO! C:
ROZDZIAŁ 15! C:
TAGG! C:
NO TO CZEŚĆ! C:
Lots of love
~Gabi ♥