sobota, 14 września 2013

Rozdział 1

Rozdział 1

"Muzyka czyni cuda."

*Poniedziałek 28.05.2012, perspektywa Gabi*

        Wracałam do domu słuchając na słuchawkach i podśpiewując piosenkę "Nieodporny rozum" Eweliny Lisowskiej. Nagle ktoś mnie zaczepił. Miał na sobie okulary przeciwsłoneczne, czapkę, która przykrywała jego długie, pokręcone włosy i bluzę.
-Tak?-powiedziałam lekko speszona.
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale usłyszałem jak śpiewasz i nie mogłem odgadnąć w jakim to języku, a strasznie mnie to ciekawi, czy mogłabyś mi pomóc?-powiedział i uśmiechnął się do mnie ukazując swój równy rządek białych zębów, a ja odwzajemniłam uśmiech i odpowiedziałam:
-To język polski. Pochodzę z Polski więc ...-wzruszyłam ramionami i już chciałam iść dalej, lecz poczułam jak ktoś kładzie swoją dłoń na moim ramieniu, aby mnie zatrzymać.
-Nie wiem za dużo o Polsce, dlatego chciałbym zaprosić cię na kawę abyś mi opowiedziała o niej więcej :D-nieznajomy uśmiechnął się zawadiacko.
-No nie wiem. Wiesz spieszę się doo...Yyy... Kina!! Tak, spieszę się do kina! - okłamałam go aby jak najszybciej oddalić się od niego.
-Hmmm? A na jaki film?-popatrzył się na mnie podejrzliwie i czekał na moją odpowiedź.
-Noo... Dobra wcale się nie śpieszę-poddałam się-Ale nie toleruje kofeiny.
-W takim razie zapraszam na herbatę :) .
-Ale ta wasza herbata jest okropna!-dalej się z nim drażniłam. Wydawał się być sympatyczny...- Już wolałabym umrzeć niż się jej napić!
-To na co mam cię zaprosić?-zrobił poważną minę i czekał, aż odpowiem, a ja się zastanawiałam chwilkę, aż w końcu wymyśliłam:
-O! Zaproś mnie na ciastko! Jestem strasznie głodna-Loczek uśmiechnął się na moje słowa, a ja odwzajemniłam jego czyn.
-Okej, więc czy zechciałabyś zjeść coś ze mną? A tak w ogóle jestem Harry, a dla przyjaciół Hazza-podał mi dłoń, a ja ją natychmiast chwyciłam i powiedziałam:
-Ależ z najmilszą chęcią zjem coś z tobą i bardzo miło mi cię poznać-puściłam jego dłoń i od razu zaczęliśmy się głośno śmiać. Harry zaprowadził mnie do knajpki za rogiem i oboje zamówiliśmy po kawałku ciasta. Kiedy skończyliśmy zamawiać Loczek zaczął rozmowę:
-Ja powiedziałem Ci moje imię to teraz ty powiedz mi swoje-uśmiechnął się, a ja zrobiłam to samo i odpowiedziałam:
-Wiesz nie lubię swojego imienia... :/
-Jak to? Na pewno jest śliczne, tak samo jak jego właścicielka...
- Haha, dziękujęę... Ale na pewno nie wymówisz go idealnie XD Takie już są skutki zagranicznego imienia...-westchnęłam głośno i popatrzyłam się na niego smutno. Patrzył na mnie błagalnym wzrokiem jakby chciał ode mnie wymusić jakiś sekret. Ughhh.! Jakie oczy!
-Proszę-powiedział do mnie niemal szeptem.
-Dobra, ale pod warunkiem, że powiesz mi swoje nazwisko, ok?
-Umiesz negocjować c;-zaśmiał się-Dobra, nazwisko za imię. Więc mam na nazwisko Styles. A twoje imię to...
-Gabriela, ale mówią mi Gabi.
-Dobrze Gabi, więc teraz twoje nazwisko. A widzisz jednak umiem je wymówić ;p
-Pfff! W życiu! c; Hyhy, barwo. Nie sądziłam, że to zrobisz ;d
-Dlaczego nie?-Hazza oburzył się.
-Bo nie masz już nic do powiedzenia za moje nazwisko-uśmiechnęłam się do niego triumfująco, a on cicho zaśmiał się pod nosem na co też zaczęłam się śmiać.
-Jesteś niemożliwa-powiedział i pokiwał śmiesznie głową.
-Wiem-uśmiechnęłam się na co on znowu zaczął się śmiać...
      Rozmawialiśmy ze sobą kilka godzin, aż zapytałam się chłopaka:
-Która godzina?-Loczek zaczął wyciągać telefon aby sprawdzić dla mnie godzinę.
-Dochodzi 13.30.
-O fuck! Zapomniałam!-zaczęłam się zbierać przypominając sobie, że muszę iść dziś do pracy.
-Co się stało??
- Zaraz ci powiem tylko proszę zawołaj kogoś żebyśmy mogli zapłacić-Hazza posłusznie zawołał młodego pana, któremu zapłaciliśmy za nasze ciasta i wyszliśmy z lokalu.
-Dobrze, to teraz mi powiesz co się stało? - dopytywał chłopak, a ja głośno westchnęłam i powiedziałam :
- Znasz salon fryzjerski  "The Flower" ?
- Ty się jeszcze pytasz? To najlepszy salon fryzjerski w Londynie, a istnieje dopiero od roku!
-No to właśnie ja go założyłam i zaraz spóźnię się do pracy-popatrzyłam na telefon i dowiedziałam się, że była już 13.43, a ja miałam na 14.00. Stanęłam przy ulicy próbując zatrzymać jakąś taksówkę, ale bez skutku.
-Chodź, to nic nie da, o tej porze dużo ludzi musi jechać do pracy-Loczek wziął mnie za rękę i zaczął gdzieś iść, ciągnąc mnie za sobą.
-Harry, gdzie ty mnie prowadzisz?!
-Obiecuję, że nie spóźnisz się do pracy, tylko nie stawiaj oporu, ok? - popatrzył na mnie, a ja tylko potaknęłam głową i pozwoliłam mu iść.Weszliśmy na jakąś małą polankę za laskiem i tam moim oczom ukazał się mały helikopter. Harry wszedł do środka, a ja naturalnie za nim. Loczek powiedział coś pilotowi, a potem zwrócił się do mnie :
-Ze mną nigdy się nie spóźnisz C:- powiedział Hazza i przysunął się do mnie, a ja zaczęłam nowy temat :
-Skąd masz helikopter?
-Kiedyś Ci wyjaśnię, zaraz wysiadamy - uśmiechnął się do mnie, a ja powiedziałam tylko cichutkie dziękuje.
- Nie ma za co. :)-jeszcze raz się do siebie uśmiechnęliśmy i po kilku chwilach pilot poprosił Harry'ego do siebie, a chłopak posłusznie podszedł do starszego pana za sterem.  Wysiedliśmy z helikoptera i szybko pobiegłam do mojego salonu, a chłopak za mną. Gdy weszłam do budynku, w którym pracowałam, była 13.58. Poszłam do mojego biura, a Harry za mną.
-Dziękuję ci jeszcze raz c; Bez ciebie by mi się nie udało tu dotrzeć na czas-powiedziałam do Loczka gdy zawiązywałam fartuch fryzjerski.
-Nie ma sprawy, warto było dla zobaczenia cię w tym śmiesznym fartuchu ;D-uśmiechnął się słodko na co ja pokazałam mu język i też się uśmiechnęłam.
-Wiesz jak chcesz to możesz już iść. Ja cię nie zmuszam żebyś tu się nudził... - powiedziałam mając nadzieje, że jednak zostanie.
- Chcesz żebym już sobie poszedł??!! O nie!! Ze mną tak łatwo nie będzie!! Nie pozbędziesz się mnie tak szybko!!-skrzyżował ręce na klatce piersiowej i udawał, że się obraził na co ja zaczęłam się śmiać, a on wraz ze mną.
         Harry, cały czas siedział w poczekalni i czytał gazety, a ja strzygłam moich klientów, od czasu do czasu patrząc na loczka i uśmiechając się do siebie.
          Kiedy skończyłam pracę, czyli ok. 19.30, podeszłam do Hazzy i powiedziałam :
- Przepraszam, że tak długo, ale już skończyłam i możemy wyjść stąd.
-Nie przepraszaj, dużo się dowiedziałem przez te gazety. To naprawdę nie był problem-uśmiechnął się do mnie. Poszłam odnieść fartuszek. Wzięłam torbę i byłam już gotowa. Gdy zamykałam moje studio przypomniałam sobie o istnieniu mojego telefonu i sprawdziłam wiadomości. Zobaczyłam na nieodebrane połączenia i zupełnie się przeraziłam:
*4 nieodebrane połączenia od : Julia ;**
*3 nieodebrane połączenia od : Monica =3
*3 nieodebrane połączenia od : Cara c:
Natychmiast zadzwoniłam do Juli. Po dwóch sygnałach odebrała :
-Halo?-odezwał się głos w słuchawce.
-Hej Julia! Przepraszam, że nie odpowiadałam ale byłam w pracy i nie słyszałam jak ktoś dzwoni-powiedziałam do niej w naszym ojczystym języku i zaczęłam iść w stronę Harry'ego.
-Nic się nie stało. Dobrze, że przynajmniej nic ci nie jest.
-Dzięki Jul, powiedz dziewczynom, że będę gdzieś ok. 21.00-podeszłam do Hazzy, a on próbował cokolwiek zrozumieć, ale widać było, że nie da rady.
-Dobrze! Uważaj na siebie! :*
-Do zobaczenia w domu!
-Cześć!-Julia odłożyła słuchawkę, a ja włożyłam telefon do torebki.
-Kto to był? Słyszałem, że rozmawiasz po yyyy...
-Polsku. Tak, rozmawiałam z moją kuzynką, z którą tu mieszkam.
-O! Myślałem, że mieszkasz sama... xd
-No to źle myślałeś, bo mieszkam z moimi dwoma kuzynkami i siostrą ;p
-Wow. Ile was tu jest!
-E tam-machnęłam ręką i uśmiechnęłam się-Idziemy?
-Pewnie! Ale gdzie?
-Nie wiem. Wymyśl coś, przecież czekałeś na mnie 5 i pół godziny, muszę ci się odwdzięczyć.
-No to już wiem gdzie pójdziemy!
-Gdzie?
-To niespodzianka-Loczek uśmiechnął się do mnie, a ja tylko odwzajemniłam uśmiech i poszłam za Harry'm.
         W pewnym momencie chłopak zasłonił mi oczy dłońmi i poprowadził kawałek do przodu. Odsunął dłonie od moich oczu i przede mną ukazał się wielki, kolorowy napis "Karaoke".
-Słyszałem tylko trochę jak śpiewasz i moim zdaniem powinnaś mi pokazać na co cię stać na prawdę - powiedział Harry a ja tylko spojrzałam na niego, uśmiechnęłam się i wbiegłam do środka ciągnąc Harry'ego za sobą. Loczek podszedł do baru i o czymś rozmawiał z kelnerem, a ja rozglądałam się po całym pomieszczeniu. W pewnym momencie Harry mnie zawołał i poprosił abym weszła do innego pokoju, a ja posłuchałam się go i wykonałam jego polecenie. Tam gdzie weszłam nie było nikogo w przeciwieństwie do tamtej sali, w której byłam wcześniej. Na środku stała scena, na której się śpiewało. Z boku był mały, samoobsługowy barek. Koło sceny był sprzęt, z którego płynęła muzyka. Można tam było zamawiać piosenki. Harry podszedł tam, zamówił jakąś piosenkę po czym powiedział mi, żebym do niej zaśpiewała, a ja się zgodziłam i weszłam na scenę. Gdy zaczęła lecieć muzyka nie mogłam rozpoznać co to za piosenka. Dopiero na sam koniec dowiedziałam się, że to była piosenka "What Makes Your Beautifoul" zespołu One Driection C: Spodobała mi się ta piosenka, bo cały czas ją nuciłam.
         Przez resztę wieczoru rozmawiałam z Harry'm przy czym dużo się śmialiśmy. Świetnie się z nim bawiłam. Podaliśmy sobie swoje numery telefonów i pożegnaliśmy się. Kiedy wsiadłam do taksówki zorientowałam się, że jest już 00.28 ! Przeraziłam się. Oby tylko dziewczyny już spały bo mi się oberwie!
         Kiedy wysiadłam z taksówki była 00.41. W całym domu było ciemno więc uznałam, że dziewczyny już śpią. Po cichu otworzyłam drzwi, żeby żadnej nie obudzić. Ściągnęłam buty i na palcach zaczęłam iść w stronę mojego pokoju, gdy nagle światło zapaliło się w małym salonie i zobaczyłam trójkę bardzo dobrze znanych mi dziewczyn.
-Czemu tak późno?
-Oj no Cara!
-Miałaś być około 21.00, a jest 00.45-Caroline dopytywała się mnie, na co ja przewróciłam tylko oczami i powiedziałam :
-E tam. Taka mała różnica-zażartowałam, jednak nikomu nie było do śmiechu-No ale w każdym razie idę się położyć, bo jestem skonana i wam radze zrobić to samo, a jutro rano sobie wszystko wyjaśnimy. Dobranoc-poszłam szybko na górę, aby dziewczyny nic mi nie powiedziały i zamknęłam się w pokoju. Wykąpałam się w 10 minut i położyłam na łóżku. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, więc wstałam, wzięłam telefon i znowu się położyłam odczytując moją wiadomość.


    Od Harry:
    " Wow trochę nam zeszło, ale mam nadzieję, że było warto  ;* "

    Od Gabi:
    "No trochę, ale nie narzekam bo było naprawdę super. Mam nadzieję, że to powtórzymy :) . Dobranoc i (miejmy nadzieję) do zobaczenia!! "

   Od Harry:
    "Lepiej żebyśmy się zobaczyli, bo nie wytrzymam i cię porwę ;D . "


Gdy przeczytałam ostatnią wiadomość, uśmiechnęłam się sama do siebie.

   Od Gabi:
    "Wariat!! ;) "

   Od Harry:
    "Może i tak, ale przystojny wariat c;  Może kiedyś spotkamy się wszyscy w...Yyyy......... Czekaj liczę..... Yyyy.... O! W dziewiątkę? ;)"

  
W DZIEWIĄTKĘ?!?!?!?!

 Od Gabi:
    "W jaką dziewiątkę?? No chyba w piątkę. Bo wiesz: moje dwie kuzynki, moja siostra, ja i ty. "

 Od Harry:
  "No tak : Twoje dwie kuzynki, twoja siostra, ty, ja i moich czterech przyjaciół. Wiesz, ja też mam znajomych xD "

 Od Gabi:
  "No tak, przepraszam c; . Może najpierw niech dziewczyny przestaną być na mnie złe, za to, że wróciłam tak późno, to wtedy o tym pogadamy. Dobranoc!"

  Od Harry:
     "Dobranoc! Słodkich snów x"

Skończyłam pisać z Harrym i od razu poszłam spać. Mam nadzieję, że dziewczyny nie będą na mnie, aż tak złe...
____________________

Lots of love,
~Gabi

1 komentarz:

  1. Gabi nie wsiada się do helikoptera z osobą którą znasz kilka godzin! Wstydziłabyś się jahamalahulapo

    OdpowiedzUsuń