piątek, 13 września 2013

Prolog

Prolog


*Czwartek 05.05.2011 perspektywa Gabi*


-Już nie mogę się doczekać aż dolecimy do Londynu! - z podekscytowaniem w głosie powiedziałam do siedzącej obok Juli, która właśnie czytała książkę.
-Ja też!-odwróciła się do mnie z rozpromienioną twarzą i powiedziała z entuzjazmem.
-A wy dziewczyny?-odwróciłam głowę abym widziała moje koleżanki przez szparę między fotelami samolotowymi.
-Oczywiście, że nie możemy się doczekać!!! Zawsze chciałam polecieć do Londynu a zwłaszcza z wami! Czytałam o tym mieście tak dużo, że mogłabym wam go teraz opisać całego! - odparła Monica, a Caroline jej tylko przytakiwała. Odwróciłam się i usłyszałam jak dziewczyny rozmawiają ze sobą. Po chwili powiedziałam entuzjazmem do Julii :
- Co najpierw zrobimy jak przylecimy? Może pójdziemy na London Eye? O! Albo pójdziemy na...
-Ej, Gabi, spokojnie xd Najpierw pójdziemy do naszego kupionego domu i się rozpakujemy - przerwała mi Julia abym się tak nie nakręcała bo wiedziała, że jak już to zrobie to będę ją męczyć do końca podróży - No i prawdopodobnie będziemy zmęczone po tym długim locie, więc pewnie postanowimy się przespać.
- Przespać?! Przespać?!Ty chyba żartujesz!! Ja na pewno nie będę zmęczona, więc jak tylko tam przylecę to będę chodzić po całym Londynie! A wy? Pójdziecie ze mną c: ? -zwróciłam się do dziewczyn z wyczuwalną nadzieją w głosie. Ostatnia szansa...
- Wieeeesz ... Miałam nadzieje, że jak wylądujemy to troche odpoczniemy w domu ...
- No nie! MIMI ! Proszę tylko nie to! Ehhhh, a ty, Caroline??
-Ja myślałam, że trochę poimprezujemy na mieście, ale przypomniałam sobie, że będę zmęczona tym przelotem, więc wymyśliłam, że posiedzimy sobie w salonie i pogadamy o tym co będziemy robić jutro i najbliższych parę dni ...- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
- Kuuurdee! Przecież sama nie pójdę! No, ale już z wami zostane pod warunkiem, że jutro będziemy zwiedzać Londyn przez cały dzień - zrobiłam poważną minę i uważnie przyglądałam się reakcji dziewczyn. Była ona najnormalniejsza w świecie:
- Oki doki :D - Carolina wzruszyła ramionami uśmiechnięta, ale było widać, że sama bardzo chcę zwiedzić to miasto jak najszybciej. Odwróciłam się twarzą do przodu i rozmyślałam co zrobimy jutro. Zaczęłam słuchać muzyki, która płynęła ze słuchawek. Cały lot tak zleciał, dziewczyny za nami cały czas żywo o czymś rozmawiały, a Julia czytała książkę. Nie mogłam się doczekać końca podróży oraz zobaczyć tego wszystkiego w stolicy Anglii..... Tyle nowych miejsc, wspomnień, wrażeń, przyjaciół....

~*~

        Kiedy tylko usłyszałam w głośnikach, że zaraz będzie lądowanie, chciałam zacząć skakać z radości, ale musiałam zapiąć pasy i siedzieć na miejscu chociaż mnie roznosiła energia.
         Wysiadłyśmy z samolotu. Szybko zatrzymałyśmy jakąś taksówkę i podałyśmy taksówkarzowi adres, na którym znajdował się dom kupiony przez naszych rodziców i którego jeszcze nigdy nie widziałyśmy. Byłyśmy bardzo ciekawe jak on wygląda, więc jak tylko dojechałyśmy zapłaciłyśmy taksówkarzowi i pobiegłyśmy zobaczyć budynek. Z zewnątrz prezentował się bardzo dobrze. Był 1-piętrowy. Miał ładny ogródek, huśtawkę na kilka osób i kilka drzew owocowych. Weszłyśmy do środka. Od razu po wejściu byłaś w małym salonie, a po prawej stronie były schody do góry. W salonie były cztery drzwi. Pierwsze prowadziły do kuchni, drugie do łazienki, trzecie do WC, a czwarte do pokoju gościnnego. Na górze było o wiele więcej pomieszczeń niż na dole. Pierwsze drzwi po lewej to pokój muzyczny z kupionymi już instrumentami. Pokój dalej to sypialnia, którą sobie przywłaszczyłam, ponieważ była najbliżej pokoju muzycznego. Obok mojej sypialni znajdował się największy pokój na górnym piętrze, który był już Juli, dalej znajdowały się dwie sypialnie złączone razem drzwiami, które już należały do nierozłącznych Caroline i Monicy. Każda sypialnia miała swoją garderobę, łazienkę. Pierwsze pomieszczenie od prawej strony to pokój gościnny. Dalej był nowocześnie urządzony salon, później był pokój w którym zamiast sufitu były szyby. Ten pokój był najładniejszym pokojem w całym domu, były tam też leżaki, na których można było się położyć i patrzeć przez szyby. Postanowiłam go nazwać pokojem relaksu. Dalej był mały korytarzyk, który jako pierwsza postanowiłam sprawdzić dokąd prowadzi. Prowadził on do pięknego tarasu, na którym była zjeżdżalnia do podziemi domu. Były też schody, które również prowadziły do parteru. Postanowiłam pójść schodami co mi wyszło na dobre, ponieważ jak dotarłam na dół zobaczyłam wielki basen, do którego prowadziła owa zjeżdżalnia. Spodobał mi się ten basen. Wyszłam z tarasu i pokazałam dziewczynom to, co zobaczyłam wcześniej. Ucieszyły się tak samo jak ja. Poszłyśmy do swoich pokoi i zaczęłyśmy się rozpakowywać. Nie wiedziałam, że to powiem, ale jednak zmęczył mnie ten długi lot. Kiedy skończyłyśmy się wszystkie rozpakowywać, poszłyśmy do pokoju relaksu i rozmawiałyśmy do późna nad tym co będziemy robić w Londynie przez następne kilka lat.
 __________________
Mam nadzieje , że się wam podoba xx Za błędy, przepraszam !!

Lots of love,
~Gabi 

1 komentarz:

  1. Gabi weź się tak nie napalaj na ten Londyn, wszystko w swoim czasie :*

    OdpowiedzUsuń